09 Sty 2019, Śro 19:21, PID: 778969
(09 Sty 2019, Śro 19:12)tomde878 napisał(a):Można. Większość Polaków jedzie do roboty na zachód nie znając języka. Moja druga siostrzenica w Niemczech pracuje to się jej pytałąm jak to wygląda, ona mi powiedziała, że większość Polaków w jej robocie nic powiedzieć nie potrafi, na sali tłumacza mają.(09 Sty 2019, Śro 19:05)Ciasteczko napisał(a):No to ja nie wiem jak można wyjechać za granicę nie znając choćby podstaw angielskiego?(09 Sty 2019, Śro 18:51)Monoceros napisał(a): Też mam taki problem, nawet niedawno miałam identyczną rozkminę odnośnie zakładania firm. Jeśli chodzi o wszelkie papierologie, czuję się jak bezradne dziecko i rzecz jasna wstydzę się kogokolwiek o cokolwiek zapytać, nie chcąc znowu wyjść na kompletnego debila. W dodatku zawsze panicznie się boję że coś zrobię nie tak i ktoś mi to wypomni, wyniknie jakaś niemiła sytuacja, będę mieć z tego powodu problem itd...
Co do wyjazdów, nawet wyjazd do innego miasta oddalonego o 100 km jest dla mnie niezłym stresem, co dopiero do innego kraju. Tylko 3 razy w życiu byłam za granicą, w tym 2 jako dziecko z rodzicami. I to właściwie tuż za polską granicą
Nie wiem skąd ludzie biorą śmiałość i odwagę, a także jakiś taki pęd by te wszystkie rzeczy (w moim mniemaniu bardzo trudne) robić...
U mnie też rodzinka nie pomagała. Demonizowali wszystko. Stale słyszałam, że zakładanie firmy to śmierć, bo podatki, bo skarbówka, bo coś tam. Bo luzie z długami lądują itp. To samo z zakładaniem rodziny. Zawsze mnie odstarszano, żeby mieć dzieci w młodym wieku tak, że byłam święcie przekonana, że wszyscy rówieśnicy rodziny będą zakładać koło 30 a tu zonk, bo większość zakładała po liceum. I trochę światopogląd mi się zawalił, czułam się (w sumie czuję nadal) jakby ktoś mnie oszukał i niepotrzebnie straszył tym wszystkim Swoją drogą w wynajmowanym mieszkaniu mam pośrednika, który ma jeszcze parę innych mieszkań. Koleś jest młodszy ode mnie o kilka lat a robi wszystko od remontów po podpisywanie umów i zajmowanie się rachunkami. Nie pojmuję tego, dlaczego mi takie rzeczy przychodzą trudno.
(09 Sty 2019, Śro 19:01)tomde878 napisał(a): A nie lepiej iść do jakiegoś radcy prawnego? W Niemczech co piąty człowiek jeśli nie co drugi ma takiego, nawet w tej NRD-owskiej części Niemiec...
Po cholerę sobie łamać głowę nad przepisami których i tam pewnie z 95% ludzi nie potrafi zinterpretować...
Człowiek nie może być alfonsem i omegą, no bez przesady, w Niemczech cenieni są specjaliści, również z Polski - ważne byś umiał np.spawać ,jeśli chodzi o resztę to cię poprowadzą za rączkę.
No za granicą bym poszła, innej opcji nie widzę. Ale nie zawsze masz taką możliwość. Moja siostrzenica nie miała, tzn. pewnie i miała ale z jakiegoś powodu tego nie potrzebowała i w stanach z wszystkim doskonale sobie radzi, a dodam, że tuż przed wyjazdem nie kapowała język ni w ząb.
Widać fenomeny są w śród nas