19 Lut 2019, Wto 14:59, PID: 783384
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Lut 2019, Wto 15:04 przez Armano.)
Też do tej pory robiłem mało ambitne rzeczy. Zawsze chciałem być specjalistą w jakiejś dziedzinie, bo taki na rynku ktoś taki nie zginie, a ludzie, którzy pracują raz tu, raz tam i mają tylko ogólne kompetencje są pierwsi do wyrzucenia przy redukcji etatów co dotyka wielu ludzi +40. Jeśli chodzi o mój fach to może gdybym go wybrał od razu po maturze, to bym jakoś przełknął okres frycowego. W tej chwili musiałbym zacząć od zera z pensją ~2000 zł na rękę z nadgodzinami co na Warszawę jest niczym i tak dziadować do uprawnień, o ile udało by się zrobić. Czuje się jak idiota, ale tak to jest jak człowiek się bał wychylać nosa nie smakując życia. Gdybym miał 5 lat mniej to mógłbym duuużo bardziej kombinować i nikogo by to nie dziwiło. Teraz jest już gorzej, bo jest pewna szufladka, którą ciężej przeskoczyć i poszukiwanie siebie i swojego zajęcia jest już inaczej odbierane.
Też miałem podobną sytuację lata temu. Byłem kompletnie zielony, pierwszy rok studiów, pierwsza praca wakacyjna. Wykazywałem inicjatywę i chęci nauki, ale było tylko, że musi pracować z debilami i ciągłe docinki w moją stronę. Cóż, robiłem coś pierwszy raz i bez szkolenia czy wprowadzenia itd. Sporo nerwów straciłem.
Cytat:Wydaje mi się, że lubi traktować ludzi z wyższością, pier*olić protekcjonalne gadki itp. Jest totalnie próżna, uwielbia chwalić się że była na sushi, nartach i uj wie gdzie.
Też miałem podobną sytuację lata temu. Byłem kompletnie zielony, pierwszy rok studiów, pierwsza praca wakacyjna. Wykazywałem inicjatywę i chęci nauki, ale było tylko, że musi pracować z debilami i ciągłe docinki w moją stronę. Cóż, robiłem coś pierwszy raz i bez szkolenia czy wprowadzenia itd. Sporo nerwów straciłem.