08 Maj 2021, Sob 11:12, PID: 842108
(08 Maj 2021, Sob 10:45)kartofel napisał(a): Zbyszek, wynajmijcie mieszkanie jakimś fobikom Imprez raczej robić nie będą.
@Danna tak też podejrzewam, że to "pushujące" (serio nie przychodzi mi teraz na myśl polskie słowo xd) otoczenie wynika właśnie z pracy w korporacji. A nie każdy jest stworzony do funkcjonowania w takim środowisku. Stąd pewnie czuję ciągły dyskomfort, że nie jestem wystarczająco "agile". A jak słucham rozmów pomiędzy współpracownikami mojego narzeczonego, to już w ogóle czuję się jak człowiek bez żadnych ambicji. Pamiętam, że jeszcze na studiach (tych poprzednich) takiego pędu owiec nie było. Ludzie sobie pracowali w jakichś sklepach i kawiarniach, nikt nie myślał o karierze w perspektywie 5-10-15 lat i to ja okazałam się pierwszą osobą, która weszła na rynek pracy mniej więcej w wyuczonym zawodzie.
@Ciasteczko myślę, że korporacyjny wyścig szczurów to trochę naturalny przejaw rywalizacji między ludźmi. W liceum "fajni" uczniowie mieli "markowe" ubrania i dodatki (używam cudzysłowu, bo te "luksusowe" marki to było Converse, Levi's czy Lacoste, czyli coś, na co teraz mogłabym sobie bez wyrzeczeń pozwolić, a wtedy to był wyznacznik statusu xd), w gimnazjum oprócz rywalizacji w zakresie nielegalnych rozrywek (papierosy, alkohol) można było zdobyć pewien społeczny prestiż dzięki temu, że się jeździło na zagraniczne wakacje (... Tak, serio. Nie, nie mieszkałam w jakimś biednym obszarze Polski).
Z opowieści kilka lat starszych ludzi wynika, że nawet w obszarze powierzchni mieszkania, roku budowy bloku i ilości zajęć dodatkowych dla dzieci wykształca się czasem rywalizacja. Nie mieszkasz w deweloperce, a Twoje dzieci nie chodzą co najmniej na jeden język obcy, robotykę i coś ruchowego? Uuuu, zostajesz z tyłu.
No i znowu - nie każdy potrafi i chce się dostosować do takiej rywalizacji. Ktoś może mieć po prostu wywalone na innych i żyć po swojemu, a ktoś inny jest na tyle wrażliwy i słaby psychicznie, że ciągnięcie się na końcu peletonu będzie mu siedzieć na psychice i powodować poczucie bycia gorszym (no i ja niestety zaliczam się do drugiej grupy).
Nie masz wpływu na to z kim pracujesz, ale na to z kim spędzasz czas po pracy już tak. Jeżeli nie pasuje Ci branie udziału w rywalizacji "kto lepiej w życiu się ustawił", to chyba warto przeanalizować znajomości. Chyba że to wszystko dzieje się w Twojej głowie i sama sobie pewne standardy bez sensu narzucasz, a znajomi lubią Cię za to jaka jesteś, a nie za to, co osiągnęłaś. Sami sobie wyznaczamy, na czym w życiu nam zależy.