20 Maj 2019, Pon 12:39, PID: 792905
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Maj 2019, Pon 13:45 przez Strachliwy.)
Podryw? A na co to komu potrzebne? Jak ja lubię tych wszystkich kołczów od rwania "sarenek"... To jest tak żałosne że jprd.
Mam wrażanie, że ci wszyscy eksperci od relacji-damsko męskich, albo mieli kiedyś poważny problem w tychże relacjach, albo mają nadal, ale postanowili wziąć się za siebie, coś tam poczytali, posłuchali rad starszych "szwagrów",olśniło ich, nagle odkryli Amerykę i postanowili nieść przekaz w Świat za pomocą YT.
Ja nigdy nie chodziłem na jakieś podrywy, bo nie musiałem. Miałem ładną buzię, kobiety same interesowały się mną, tylko problem w tym, że jak poznały mnie bliżej, to szybko zdawały sobie sprawę z tego jak bardzo mam poryty łeb i nie warto ze mną wchodzić w jakiekolwiek relacje. Nie ma w tym nic śmiesznego, bo nad wyglądem można popracować, a nad intelektem i osobowością już nie i to jest problem. To jest jakiś cud, że byłem kiedyś w dwóch związkach. Z perspektywy minionego czasu stwierdzam, że te dziewczyny musiały być naprawdę mega zdesperowane.
A odnosząc się do tematu, to ja nie wyobrażam sobie żeby podejść do obcej kobiety na przystanku, czy w sklepie i zacząć do niej nawijać. Nie wiem, może inni potrafią, może mają bajerę i nie wychodzą na głupców.
Jakby do mnie podeszła na ulicy kobieta i powiedziała, że jej się podobam to bym się zaczął zastanawiać gdzie jest haczyk i szybko sprawdziłbym czy mam nadal portfel i telefon w kieszeniach.
Mam wrażanie, że ci wszyscy eksperci od relacji-damsko męskich, albo mieli kiedyś poważny problem w tychże relacjach, albo mają nadal, ale postanowili wziąć się za siebie, coś tam poczytali, posłuchali rad starszych "szwagrów",olśniło ich, nagle odkryli Amerykę i postanowili nieść przekaz w Świat za pomocą YT.
Ja nigdy nie chodziłem na jakieś podrywy, bo nie musiałem. Miałem ładną buzię, kobiety same interesowały się mną, tylko problem w tym, że jak poznały mnie bliżej, to szybko zdawały sobie sprawę z tego jak bardzo mam poryty łeb i nie warto ze mną wchodzić w jakiekolwiek relacje. Nie ma w tym nic śmiesznego, bo nad wyglądem można popracować, a nad intelektem i osobowością już nie i to jest problem. To jest jakiś cud, że byłem kiedyś w dwóch związkach. Z perspektywy minionego czasu stwierdzam, że te dziewczyny musiały być naprawdę mega zdesperowane.
A odnosząc się do tematu, to ja nie wyobrażam sobie żeby podejść do obcej kobiety na przystanku, czy w sklepie i zacząć do niej nawijać. Nie wiem, może inni potrafią, może mają bajerę i nie wychodzą na głupców.
Jakby do mnie podeszła na ulicy kobieta i powiedziała, że jej się podobam to bym się zaczął zastanawiać gdzie jest haczyk i szybko sprawdziłbym czy mam nadal portfel i telefon w kieszeniach.