08 Cze 2019, Sob 22:59, PID: 795095
(08 Cze 2019, Sob 16:51)Miia napisał(a): Hej, zastanawiam się jak do tego doszło, że zostałam tak naprawdę całkiem sama. W ciągu życia miałam kilku przyjaciół, myślę że były to nawet bliskie relacje lecz zawsze chciałam żeby lubili mnie wszyscy, a nie tylko oni. To już mi nie wychodziło, bo byłam strasznie nieśmiała i może również z innych powodow. W tym, że mało kto mnie lubił dopatrywalam się sensu typu "nie lubią mnie bo jestem gruba, brzydka, nudna". Przez to moja samoocena sięgnęła w pewnym momencie dna. To że teraz zostałam całkiem sama dało mi nową perspektywę spojrzenia na własne życie i udało mi się czesciowo zmienić zdanie o sobie.Myślę, ze teraz nie mam problemu z niesmialoscia a z samym nawiązywaniem i utrzymywaniem relacji. Moje relacje z ludźmi poza najbliższą rodzina są bardzo płytkie i ograniczają się do pogawedek. Nie mam się komu zalic z moich smutkow i z kim się cieszyć w radosnych momentach. Samotność wydaje mi się być najgorsza rzeczą która mnie spotkała, choć bywało różnie w życiu.
Wstyd mi przed sobą i przed innymi, ze nie mam z kim wyjść gdziekolwiek. Jest mi na tyle wstyd, że boję się tego, że ludzie których znam dowiedzą się że jestem tak samotna i nie wiem, może odrzuca czy wysmieja mnie. Jak poznać ludzi jeżeli czujesz się gorszy przez to, że właśnie ich nie masz. W wieku 25 lat powinno się mieć paczkę znajomych. Sama widzę że to żałosne i że żyje na 50 %.
Myślę że dopóki nie znajdę jakiś znajomych nie mogę posiadać partnera. Przede wszystkim aby nie stworzyć relacji, w której będę znosic wszystko ponieważ będzie to jedyna bliska mi osoba i będę się bała ją stracić. Jako że nie zapowiada się na poznanie nowych ludzi, myślę że najbliższe lata albo i dłużej moge spędzić na egzystencji typu praca-dom. Jeśli macie jakieś rady, to bardzo proszę o wypisanie ich. Dzięki
Hm napisałaś takie zdanie , pozwolę sobie zacytować : "W ciągu życia miałam kilku przyjaciół, myślę że były to nawet bliskie relacje, lecz zawsze chciałam, żeby lubili mnie wszyscy, a nie tylko oni " Tak sobie pomyślałam , że to chyba nigdy nie będzie tak , że będa Nas lubić wszyscy , bo to po prostu niemożliwe. Może za bardzo skupiałaś się na tym, by lubili i akceptowali Cię wszyscy, zamiast docenić , że były kiedyś osoby , które jak sama piszesz Cię lubiły ? Ale w sumie tak trochę też działa niska samoocena . Ciągle na siłę szuka się uznania i akceptacji u innych , bo nie umie się samemu siebie docenić. Ale może teraz , jak już popracowałaś nad tym , będzie Ci łatwiej nawiązać zdrowsze i trwalsze relacje z innymi niż kiedyś.
Skoro nie masz już kłopotu z nieśmiałością , to może zacznij wychodzić do ludzi . Zapisz się nie wiem np na basen , zajęcia fitness , czy coś zupełnie innego , co Cię interesuje i spróbuj poznać w ten sposób Kogoś nowego. A może jakiś wolontariat? Robienie czegoś dla innych , słabszych pozwala docenić to co się ma , z dystansem spojrzeć na siebie i też przy okazji można poznać fajnych, wartościowych ludzi. Nawet tutaj przez forum ludzie w róznych miastach organizują spotkania , by się poznać , mieć z kim spędzić czas , bo własnie nie mają znajomych. Przecież nikt Ci nie każe dzielić się tym , że nie masz innych znajomych z ludźmi , których będziesz poznawać. Poza tym chyba trochę błędnie myślisz , że każdy Cię odrzuci , bo nie masz znajomych. Ja np. pracy mam ludzi , którzy nie kryli się z tym , że nie bardzo mają z kim wyjść gdzieś po pracy na piwo, czy coś , zaczęliśmy wychodzić razem i nikt nikogo takiego nie odrzucał . A Co do tego partnera to zgadzam się z Tobą, jednak lepiej mieć jakieś bliskie osoby , kiedy się z kimś wiążesz. Ale to też nie reguła , zresztą poznając nowych ludzi nigdy nie możesz wykluczyć , że wśród grupki nowych znajomych nie będzie Twój potencjalny partner.
Dziewczyno Ty z góry nic nie zakładaj , że najbliższe lata będą takie , że nie poznasz tych znajomych. Ani tym bardziej , że każdy człowiek Cię skreśli tylko dlatego , że jesteś samotna. Jakie są nasze myśli , takie jest nasze życie. Postaraj się myśleć chociaż , że tego nigdy niewiadomo , bo nie znasz przyszłości . Zawsze to lepiej niż z góry zakładać czarny scenariusz.
Super , że chodzisz na terapię . może właśnie na niej odpowiesz też sobie z czasem na te pytania , które zadajesz nam , czego Ci bardzo życzę