26 Cze 2019, Śro 1:04, PID: 796755
@L1sek Planuję udać się na terapię po wakacjach. W pierwszej kolejności chce zarobić, żeby stać mnie było na czesne na następny rok
Dzięki wszystkim za wypowiedzi. Część udzielanych przez was rad już wcielałem w życie. Generalnie potwierdziliście to, że najgorsze to nie robić nic i angażowanie się w jakiekolwiek działanie przełamujące dotychczasowe schematy można uznać za małą cegiełkę do celu. Niby prosta i logiczna obserwacja, ale czasem trzeba ją usłyszeć (lub przeczytać) głośno
Natomiast pozwolę sobie podzielić się tym, co na razie sam robię w celu odzyskania poczucia sprawczości w życiu i co wydaje mi się, daje jakieś pozytywne rezultaty.
Po pierwsze aby to zrobić, trzeba porzucić perfekcjonizm i dać sobie szansę na błędy. Jeden trick, jaki stosuje to to, że zakładam wręcz wprost, że zrobię coś słabo, wtedy bariery słabną i można się zabrać do roboty. W sumie właśnie to uczyniłem wracając do pisania na forum. Nie piszę może dużo, ale codziennie jakiś post wpadnie. Wcześniej miałem wysokie standardy co do jakości postów, co mnie paraliżowało. Teraz, kiedy już trochę popróbowałem, myślę, że i tak nie różnią się one zbytnio jakością od poprzednich, a spędzam na myśleniu o nich znacznie mniej czasu. Jest to dla mnie jakieś osiągnięcie, z którego się cieszę i jest to chyba klucz do odzyskiwania owego poczucia sprawczości.
Najważniejsze, żeby robić cokolwiek, gdzie można zaobserwować progres w swoich działaniach, zaczynając od rzeczy względnie łatwych. Codziennie można też robić rzeczy "nieunikające", przełamywać swoje schematy i próbować zmienić coś w swoim zachowaniu (początkowo małe rzeczy, choćby spytanie osoby na przystanku, czy mój autobus już był i odjechał ) Właściwie takie pisanie o swoich małych sukcesach i swoim progresie też daje satysfakcje i pozwala sobie to mocniej wbić do głowy.
Są to na tyle małe rzeczy, że nie włączają alarmu w mózgu, bojącym się o to, że tkwienie w bagnie OU i fobii jest zagrożone i należy uruchomić protokół auto-sabotażu, a jednocześnie jakieś satysfakcjonujące efekty dość szybko się pojawiają.
Mam nadzieję, że dotrwam z takim nastawieniem do planowanej terapii, a źródło mojej motywacji nie odejdzie
Dzięki wszystkim za wypowiedzi. Część udzielanych przez was rad już wcielałem w życie. Generalnie potwierdziliście to, że najgorsze to nie robić nic i angażowanie się w jakiekolwiek działanie przełamujące dotychczasowe schematy można uznać za małą cegiełkę do celu. Niby prosta i logiczna obserwacja, ale czasem trzeba ją usłyszeć (lub przeczytać) głośno
Natomiast pozwolę sobie podzielić się tym, co na razie sam robię w celu odzyskania poczucia sprawczości w życiu i co wydaje mi się, daje jakieś pozytywne rezultaty.
Po pierwsze aby to zrobić, trzeba porzucić perfekcjonizm i dać sobie szansę na błędy. Jeden trick, jaki stosuje to to, że zakładam wręcz wprost, że zrobię coś słabo, wtedy bariery słabną i można się zabrać do roboty. W sumie właśnie to uczyniłem wracając do pisania na forum. Nie piszę może dużo, ale codziennie jakiś post wpadnie. Wcześniej miałem wysokie standardy co do jakości postów, co mnie paraliżowało. Teraz, kiedy już trochę popróbowałem, myślę, że i tak nie różnią się one zbytnio jakością od poprzednich, a spędzam na myśleniu o nich znacznie mniej czasu. Jest to dla mnie jakieś osiągnięcie, z którego się cieszę i jest to chyba klucz do odzyskiwania owego poczucia sprawczości.
Najważniejsze, żeby robić cokolwiek, gdzie można zaobserwować progres w swoich działaniach, zaczynając od rzeczy względnie łatwych. Codziennie można też robić rzeczy "nieunikające", przełamywać swoje schematy i próbować zmienić coś w swoim zachowaniu (początkowo małe rzeczy, choćby spytanie osoby na przystanku, czy mój autobus już był i odjechał ) Właściwie takie pisanie o swoich małych sukcesach i swoim progresie też daje satysfakcje i pozwala sobie to mocniej wbić do głowy.
Są to na tyle małe rzeczy, że nie włączają alarmu w mózgu, bojącym się o to, że tkwienie w bagnie OU i fobii jest zagrożone i należy uruchomić protokół auto-sabotażu, a jednocześnie jakieś satysfakcjonujące efekty dość szybko się pojawiają.
Mam nadzieję, że dotrwam z takim nastawieniem do planowanej terapii, a źródło mojej motywacji nie odejdzie