16 Sie 2019, Pią 19:46, PID: 802461
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Sie 2019, Pią 19:54 przez fafkulec.)
W sumie zbytniej rewolucji do wątku nie wprowadzę, potwierdzę to co jest już napisane.
Jako niegdyś najbardziej zapuszczony i najbledszy 30-latek na okolicznej plaży postanowiłem coś z tym zrobić.
Pomogło, nie neguję, ale jakiejś rewolucji z tego powodu nie odczuwam, ot poprawa nastroju, mniejszy dołek.
Jak coś siedzi solidnie w głowie to dźwigając ciężarki tego niestety nie naprawimy.
Nie zmienia to faktu, że ruszać się trzeba.
A jak już się zbuduje jako taką formę to trzeba jej pilnować, zawsze to jakieś oderwanie od smutnej rzeczywistości
Jako niegdyś najbardziej zapuszczony i najbledszy 30-latek na okolicznej plaży postanowiłem coś z tym zrobić.
Pomogło, nie neguję, ale jakiejś rewolucji z tego powodu nie odczuwam, ot poprawa nastroju, mniejszy dołek.
Jak coś siedzi solidnie w głowie to dźwigając ciężarki tego niestety nie naprawimy.
Nie zmienia to faktu, że ruszać się trzeba.
A jak już się zbuduje jako taką formę to trzeba jej pilnować, zawsze to jakieś oderwanie od smutnej rzeczywistości