18 Sie 2016, Czw 16:01, PID: 567859
Patrzenie w oczy to ciężka sprawa jeśli o mnie chodzi. Zdarza mi się że mi łzawią same przez się. Tak delikatnie. I to jest niezależne od tego z kim rozmawiam. Ale gdy tak Was czytam zdałem sobie sprawę że chyba za często unikam kontaktu wzrokowego. Gdy zdarzy się że już oczy się spotykają wtedy zamyka mi się myślenie na amen. Przy kobietach to już masakrycznie. W takiej sytuacji zawsze wychodzę, odchodzę na bok czy cokolwiek byleby się ta ''bliskość'' zakończyła. Nawet jeśli okazuje się to niegrzeczne dla rozmówcy. CPT fajnie napisał. Coś w tym jest.