17 Sty 2019, Czw 14:29, PID: 780030
Mam bardzo duży problem z tym gdzie kierować wzrok. Jeśli gdzieś idę to jeszcze pół biedy, mogę się gapić w telefon czy gdziekolwiek. Problem pojawia się gdy mówię do kogoś, albo chociażby siedzę na wykładzie w małej sali i wykładowca z każdym podejmuje chwilowy kontakt wzrokowy. Od razu przekierowuje wzrok w inne miejsce, ale z drugiej strony nie chce patrzeć bez przerwy w ścianę. Nerwowe jeżdżenie wzrokiem po całym pomieszczeniu też nie jest najlepszym pomysłem. Mógłbym zmusić się do patrzenia drugiej osobie w oczy, ale 2 razy zdarzyło mi się usłyszeć że jak patrze komuś prosto w oczy to mam wzrok jakbym chciał go zabić. Spojrzałem w lustro i rzeczywiście, moja twarz nie wyjawia żadnych emocji, zero gestykulacji, zmiany tonu głosu, taka pustka i chłód w oczach.