23 Gru 2012, Nie 20:05, PID: 331535
Cześć! Nie wiem co mam napisać tzn nie wiem od czego zacząć. Dziś dopiero założyłam tu konto. Chciałam się wygadać ze swoich problemów rodzinnych i mam wielką nadzieje, że mi pomożecie, bo ja już psychicznie nie wytrzymuje! Opowiem Wam wszystko od początku...
Odkąd się urodziłam, moi rodzice już od samego początku traktowali mnie jak małe dziecko. Gdy miałam 4 lata straciłam częściowo słuch i rodzice robili wszystko bym słyszała. No i się udało. Do dzis słyszę normalnie dzięki jednej operacji wszczepienia implantu ślimakowego. Skończyłam podstawówkę , gimnazjum , liceum i teraz robię mgr z pedagogiki. Więc jakoś idę do przodu, ale problem w tym, że moi rodzice ciąglę traktują mnie jak dziecko, mówią mi co mam robic, jak żyć Mają ostre podejście do mnie. Ojciec uwaza, ze do niczego się nie nadaje, ze jestem dziwna, ze mam dziwne myślenie...a to nie prawda. Bardzo łatwo mnie zranić, skrzywdzić. Gdy czuje się źle, mówię o tym co mnie boli, zeby tak nie mówił o mnie brzydko. Rodzice uwazali zawsze ze sobie w życiu nie poradzę, że zawsze bede potrzebowała ich pomocy. Chciałam zrobić kurs wychowawcy i kiedys tata powiedział mi, ze sie nie nadaje ale ja mu udowodniłąm, że dam radę i dałam! Teraz od 5 lat jeźdzę z dziećmi na kolonie. Pracuję gdzie się da. Staram się byc miłą dla rodziców, pomagać im. Ostatnio zrobiłam drobne zakupy, nie pracuje wiec nie mogę pozwolić sobie na większe i nawet nie zostałam doceniona tylko usłyszałam jeszcze " a to mogłas w tesco kupic za 1zł" ZApytałam dzis mamy , gdzie bedzie sniadanie w pierwszy Dzień Świąt a ta odpowiedziałą mi po chamsku , ze jak to nie wiem , gdzie bedzie ,a ja mówie, ze sa 3 rodziny i moze któreś będzie. Jakby nie mogła normlanie mi odpowiedzieć. Tata się uwziął za mnie, bo nie poszłąm do kościoła Duzo mi wypominają ile oni musza na mnie wydawać, ile muszą jeździć ze mna..Kiedyś pomyslałam, że lepiej by mi było w domu dziecka. Nawet jak zrobię coś dobrze to i tak wychodzi źle. Od poł roku jestem z cudownym chłopakiem, którego bardzo kocham i wiadomo, jak w to związku czasem się pokłocimy no i tak ostanio było , ąz się mama wtrąciła i nie to , że jeszcze się pokłociłam ze swoim to jeszcze z mama a potem z tata. Uważam ze rodzice nie powinni się wtracać w nasze sprawy i mama nie powinna podsłuchiwać rozmów tel Ale do niej to nic nie dociera...Nie wiem, niedługo to ja chyba popełnie samobójstwo bo tak być nie może
Odkąd się urodziłam, moi rodzice już od samego początku traktowali mnie jak małe dziecko. Gdy miałam 4 lata straciłam częściowo słuch i rodzice robili wszystko bym słyszała. No i się udało. Do dzis słyszę normalnie dzięki jednej operacji wszczepienia implantu ślimakowego. Skończyłam podstawówkę , gimnazjum , liceum i teraz robię mgr z pedagogiki. Więc jakoś idę do przodu, ale problem w tym, że moi rodzice ciąglę traktują mnie jak dziecko, mówią mi co mam robic, jak żyć Mają ostre podejście do mnie. Ojciec uwaza, ze do niczego się nie nadaje, ze jestem dziwna, ze mam dziwne myślenie...a to nie prawda. Bardzo łatwo mnie zranić, skrzywdzić. Gdy czuje się źle, mówię o tym co mnie boli, zeby tak nie mówił o mnie brzydko. Rodzice uwazali zawsze ze sobie w życiu nie poradzę, że zawsze bede potrzebowała ich pomocy. Chciałam zrobić kurs wychowawcy i kiedys tata powiedział mi, ze sie nie nadaje ale ja mu udowodniłąm, że dam radę i dałam! Teraz od 5 lat jeźdzę z dziećmi na kolonie. Pracuję gdzie się da. Staram się byc miłą dla rodziców, pomagać im. Ostatnio zrobiłam drobne zakupy, nie pracuje wiec nie mogę pozwolić sobie na większe i nawet nie zostałam doceniona tylko usłyszałam jeszcze " a to mogłas w tesco kupic za 1zł" ZApytałam dzis mamy , gdzie bedzie sniadanie w pierwszy Dzień Świąt a ta odpowiedziałą mi po chamsku , ze jak to nie wiem , gdzie bedzie ,a ja mówie, ze sa 3 rodziny i moze któreś będzie. Jakby nie mogła normlanie mi odpowiedzieć. Tata się uwziął za mnie, bo nie poszłąm do kościoła Duzo mi wypominają ile oni musza na mnie wydawać, ile muszą jeździć ze mna..Kiedyś pomyslałam, że lepiej by mi było w domu dziecka. Nawet jak zrobię coś dobrze to i tak wychodzi źle. Od poł roku jestem z cudownym chłopakiem, którego bardzo kocham i wiadomo, jak w to związku czasem się pokłocimy no i tak ostanio było , ąz się mama wtrąciła i nie to , że jeszcze się pokłociłam ze swoim to jeszcze z mama a potem z tata. Uważam ze rodzice nie powinni się wtracać w nasze sprawy i mama nie powinna podsłuchiwać rozmów tel Ale do niej to nic nie dociera...Nie wiem, niedługo to ja chyba popełnie samobójstwo bo tak być nie może