28 Lip 2008, Pon 17:17, PID: 48229
Ja z moją najbliższą rodziną dopiero od niedawna mam lepszy kontakt. Może właśnie za sprawą fobii. Nie wiem, dlaczego ale czuję straszną tęsknotę za dzieciństwem i dom stał się teraz jedyną bezpieczną ostoją a rodzice jedynymi ludźmi, przy których mogę czuć się swobodnie. Jednak nie jest idealnie. O swoich problemach mogę porozmawiać z mamą, chociaż trochę się krępowałam, opowiedziałam o fobii. Z tatą porozumiewam się gorzej, ograniczamy się do "co słychać, co nowego". On też wie o fobii, ale czuję że mnie z tego powodu w pewien sposób dyskryminuje, bo nie jestem "normalna", nie mam przyjaciół a nawet znajomych. Czasem pozwala sobie nawet z tego kpić, co rani mnie głęboko, ale on chyba nie zdaje sobie z tego sprawy. Mam starszą siostrę, która już wyszła z domu, ale tak naprawdę została w nim i jest teraz najukochańczą córeczką rodziców. Wiem, jestem zazdrosna, ale mam powody ku temu. Z nią z kolei wogóle nie potrafię się porozumieć, nie potrafię nawet porozmawiać o czymś przyziemnym, o studiach, o pogodzie... zacinam się, zakładam ręce, kurczę się, sztywnieję i chcę uciec do siebie do pokoju :-/ Generalnie czuję się trochę skrępowana moją "przypadłością", boję się, że rodzina patrzy na mnie jak na wariatkę... chociaż kocham ich bardzo. Najbardziej na świecie.