19 Sty 2012, Czw 20:35, PID: 289733
jack napisał(a):Jak masz lęki, to idź do specjalisty po SSRI.Jest na tyle silny, ze tego nie potrzebuje, skoro pisze w tym wątku. Majac takie narzedzie jak medytacja po co SSRI?
Kiedys bylem u pscyhoterapeuty, a bylo to w najgorszym stanie z mozliwych, bo mialem lęki, które mozna okreslic medycznym terminem jako "zespol stresu pourazowego", czyli jakies wydarzenie (trauma) wywoluje lęki przez okresloną ilość czasu, np. pol roku. Nie była to fobia społ, ale wierzcie mi, ze to nie były przelewki.
Wspomniałem mu wtedy ze czytalem o medytacji (a czytałem jeszcze przed tym wydarzeniem)i powiedział: spróbuj (sam był praktykującym zen) Ten dzien był przełomomowy w moim życiu.
Więcej do niego nie poszedłem, bo nie było potrzeby, sam stałem się swoim terapeutą. To było wspaniałe uczucie jak samodzielną pracą czujesz, że uwalniasz się od cierpienia!
A teraz pokrótce dlaczego jestem przeciwnikiem SSRI i innych leków (generalnie uważam, że to jest dla tych ktorzy naprawdę nie mogą sobie poradzić z problemem)
Otóż wszystko na tym świecie ma swoją przyczynę!! Jeśli urodziłeś się na tym świecie i masz fobię to twoim zadaniem jest naprawić przyczynę, dotrzeć do źródła problemu i uwolnić się od niego. A nie tuszować problem, poprzez środki chemiczne, korzeń problemu to nie brak serotoniny, ale coś na dużo głębszym poziomie. Naszym zadaniem jest dotrzeć do tej głównej przyczyny i stać się wolnym.
Ale jest też druga strona medalu. Otóż: nie ma żadnego problemu, wszystko jest doskonałe, takie jakie jest! Czy to żarty? Nie! Nie postrzegamy tego bo brakuje nam wiedzy i poznania, ale jeżeli odnosimy się do rzeczywistości jakby tak było, z nastawieniem: "wszystko czego doświadczam jest absolutnie dobre, nawet to co odbieram jako złe, jest w dobrym celu" - jeżeli wierzymy, głęboko ufamy, że tak jest, nasza percepcja rzeczywistości może być również taka. Bycie wdzięcznym za wszystko co się przydarza, głęboka wiara, że miłość i dobro jest podstawą tego świata. Gdyż to tylko nasz egoizm postrzega, że "jest jakis problem", to że postrzegamy rzeczywistość jako cierpienie, jest tylko niedoskonałą projekcją naszej jaźni (ego). Wychodząc poza tą błędną percepcję, przecinając wszystkie projekcje, naprawiamy siebie, aż nie staniemy się godni poznania prawdy, czyli wiedzy, że wszystko jest doskonałe.
Oczywiście takie podejście wymaga poznania samego siebie i pewnego stopnia naprawienia i jakiegoś okresu pracy nad sobą. Ja osobiście czuję, kiedy siadam do medytacji "by uwolnić się od lęków", że już jestem w błędzie. Tzn. że takie nastawienie do praktyki duchowej jest nieprawidłowe, i bliskie ego. Oczywiście nie umniejszam takiej praktyki, to jest wielka rzecz móc medytować w tym celu, ale chodzi o to, żeby się na tym nie zatrzymać.
Najwazniejsze w tym podejściu to uświadomić sobie, że: cały świat znajduje się we mnie, tzn. rzeczywistość ktorą postrzegam na zewnątrz (i wewnątrz też) jest projekcją mnie samego, mojej zanieczyszczonej percepcji. Naprawiając siebie naprawiam tą percepcję i tym samym cały świat, czyli tak naprawde ja się zmieniam, a nie świat. Jeśli sobie to uświadomimy, to dojdziemy do wniosku, że wszystko co wiemy o rzeczywistości jest w 99,99% błędne, wszystkie nasze wnioski o niej są z założenia nieprawdziwe.Czyż to nie wyzwalające? Jestem całkowitym głupecem i ślepcem!! LOL