21 Sie 2013, Śro 22:53, PID: 360837
Miazga!!! http://fakeexpressionsoftheunkown.wordpr...sermon-87/
Meister Eckhart mówi tutaj dokładnie to samo co Nisargadatta Maharaj. To jest Advaita Vedanta w wydaniu chrześcijańskim! Rewelacyjne, bo jest to spojrzenie z nieco innej strony, ale czuje, że on mówi dokładnie o tym samym co wedantyści, tylko innymi słowami, może bardziej zrozumiałymi dla nas.
Wygląda, że Bóg stworzył "człowieka" na swoje podobieństwo, ale ten "człowiek" nie jest w żadnym wypadku nami, bo wszystko jest wyłącznie Nim, natomiast nasza jaźń jest przed tym wszystkim, przed stworzeniem. Krótko mówiąc jak zniknie wszystko co Bóg stworzył, to jaźń pozostaje nietknięta, bo jaźń jest przed tym, przed ideą człowieka, świata, ludzkości, itp. Ukochany i Ukochana odnosi się wyłącznie do Boga i reprezentuje męski i żeński aspekt kreacji. Tak to pojmuję. Dlatego w zen pytają: "kim jest ten kto pojmuje?"
Wygląda, że "droga ewolucji" jest wewnątrz Boga (w Jego "aktywnym" aspekcie), natomiast "droga powrotu" to nasze uświadomienie sobie kim jesteśmy, ale jako jaźń przed kreacją. Nie pojmuje natomiast jedności tej Jaźni z Bogiem, bo zawsze patrzyłem na tą jedność jako jedność aspektu męskiego i żeńskiego, połączenie Ukochanego z Ukochaną, ale jaźń jest poza tym.. Np. takie nauki jak kabała mówią o tej ewolucji, o kreacji. Advaita, nie zainteresowana w ogóle kreacją, mówi o uświadomieniu sobie naszej Jaźni, wiecznej i niezmiennej natury, która jest niezrodzona. Co o tym myślicie?
Meister Eckhart mówi tutaj dokładnie to samo co Nisargadatta Maharaj. To jest Advaita Vedanta w wydaniu chrześcijańskim! Rewelacyjne, bo jest to spojrzenie z nieco innej strony, ale czuje, że on mówi dokładnie o tym samym co wedantyści, tylko innymi słowami, może bardziej zrozumiałymi dla nas.
Meister Eckhart napisał(a):Therefore I am unborn, and according to my unborn mode I can never die. According to my unborn mode I have eternally been, am now and shall eternally remainZ tej perspektywy nie można powiedzieć, że jesteśmy "cząstką Boga", dlatego, że to odnosi się do Jego kreacji, wewnątrz kreacji to Bóg poznaje samego siebie... Ktoś mówi "czuję pragnienie do Boga", ale to jest Jego pragnienieniu ku Sobie.. (tj. pragnienie Boga ku Bogu, gra Światła ku Światłu) Natomiast nasza jaźń jest przed kreacją, przed Bogiem. Ubóstwo jest dlatego, że mylnie wciągamy siebie w Jego kreację, utożsamiając się z róznymi jej aspektami, ale nie jesteśmy żadną jej częścią, musimy więc stracić swoją tożsamość całkowicie.
Wygląda, że Bóg stworzył "człowieka" na swoje podobieństwo, ale ten "człowiek" nie jest w żadnym wypadku nami, bo wszystko jest wyłącznie Nim, natomiast nasza jaźń jest przed tym wszystkim, przed stworzeniem. Krótko mówiąc jak zniknie wszystko co Bóg stworzył, to jaźń pozostaje nietknięta, bo jaźń jest przed tym, przed ideą człowieka, świata, ludzkości, itp. Ukochany i Ukochana odnosi się wyłącznie do Boga i reprezentuje męski i żeński aspekt kreacji. Tak to pojmuję. Dlatego w zen pytają: "kim jest ten kto pojmuje?"
Wygląda, że "droga ewolucji" jest wewnątrz Boga (w Jego "aktywnym" aspekcie), natomiast "droga powrotu" to nasze uświadomienie sobie kim jesteśmy, ale jako jaźń przed kreacją. Nie pojmuje natomiast jedności tej Jaźni z Bogiem, bo zawsze patrzyłem na tą jedność jako jedność aspektu męskiego i żeńskiego, połączenie Ukochanego z Ukochaną, ale jaźń jest poza tym.. Np. takie nauki jak kabała mówią o tej ewolucji, o kreacji. Advaita, nie zainteresowana w ogóle kreacją, mówi o uświadomieniu sobie naszej Jaźni, wiecznej i niezmiennej natury, która jest niezrodzona. Co o tym myślicie?