13 Lis 2014, Czw 21:41, PID: 420598
Wielu ludzi, między innymi takich jak ja, poszukuje w medytacji drogi do wyzwolenia, pokonania choroby umysłu. Sam się teraz zastanawiam na ile w medytacji mam intencję, unikania cierpienia (teraz i w przyszłości), a na ile tak naprawdę chcę się dowiedzieć całkowicie szczerze kim jestem, lubię sobie zadawać pytanie CZYM JESTEM, lubię tą ciszę, czasem da się coś zauważyć, można zejść głęboko, czuję, że to mnie leczy (frazes: leczy moją duszę, muszę sprawdzić czy naprawdę ją mam), uzdrawia ciało, umysł i coś to obserwuje, dziwne, dziwne jest to uczucie, ale po tym sama mi się mordka cieszy, nie zmuszam się do uśmiechu, on się sam pojawia spontanicznie. A jeszcze, gdy wcześniej się czymś mega stresowałem, to po medytacji mam "szczękanie zębami" czuję dosłownie jak fala stresu opada, a mięśnie się rozluźniają, szczękania zębami nie sposób wtedy zatrzymać, ile tego jeszcze we mnie siedzi, że są ..ah cisza, po co dalej pisać i rozpalać umysl do czerwnosci