21 Wrz 2016, Śro 18:03, PID: 578549
oto pierwszy lepszy przykład, jak wygląda "niewinny" buddyzm:
http://www.abc.net.au/religion/articles/...245049.htm
szkoda, że w new-age'owych książeczkach nie piszą o indoktrynacji
japońskich żołnierzy przez buddyjskich mnichów, że aby osiągnąć
oświecenie, nie można przejmować się zabijanymi przeciwnikami, okrucieństwem itd.
to tylko potwierdza moją tezę o prymitywności buddyzmu -
chrześcijaństwo przeszło te drogę 1000 lat wcześniej.
a czego nauczał Budda, to sam Dalajlama nie wie, bo wszystko zostało
spisane wiele lat później i wpisane w religie, podobnie jak w chrześcijaństwie.
Głupio więc mówić, że się jest wyznawcą słów Buddy albo Jezusa, bo nie wiadomo, co oni mówili - jest się buddystą albo chrześcijaninem. Albo new-age'owym synkretykiem.
http://www.abc.net.au/religion/articles/...245049.htm
szkoda, że w new-age'owych książeczkach nie piszą o indoktrynacji
japońskich żołnierzy przez buddyjskich mnichów, że aby osiągnąć
oświecenie, nie można przejmować się zabijanymi przeciwnikami, okrucieństwem itd.
to tylko potwierdza moją tezę o prymitywności buddyzmu -
chrześcijaństwo przeszło te drogę 1000 lat wcześniej.
a czego nauczał Budda, to sam Dalajlama nie wie, bo wszystko zostało
spisane wiele lat później i wpisane w religie, podobnie jak w chrześcijaństwie.
Głupio więc mówić, że się jest wyznawcą słów Buddy albo Jezusa, bo nie wiadomo, co oni mówili - jest się buddystą albo chrześcijaninem. Albo new-age'owym synkretykiem.