01 Sty 2010, Pią 11:51, PID: 191530
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Sty 2010, Pią 12:05 przez vivi.)
Hej
Bardzo mi przykro, że bliska Ci osoba jest w tak ciężkim stanie...
Jeśli chodzi o rady, to zgadzam się z przedmówcami. Musisz koniecznie zmobilizować się i zacząć działać, bo Cię ta fobia wykończy. Uleganie jej do niczego niestety nie prowadzi, będziesz musiał pewnego dnia wziąć byka za rogi Ale spokojnie, da się znaleźć warunki optymalne do tego.
W kwestii pogrzebu - nie bój się. Ja byłam na kilku, choć nie cierpię tego (z powodu smutku i swojej wrażliwości, bo każdy pogrzeb odbija się na mnie wieloma tygodniami koszmarów co noc). Moim zdaniem masz dwa wyjścia. Możesz przyjąć do wiadomości, że mężczyźni na pogrzebach płaczą normalnie i to jest standard. Możesz też zrezygnować i nie pójść. Ja kilka miesięcy temu odmówiłam pójścia na pogrzeb bliskiej osoby. Wszyscy bliscy (czyli ci, na których zdaniu mi zależy) zrozumieli, ponieważ wiedzą, co by się potem ze mną działo. Dlatego zastanów się, czy chcesz pójść, bo to jest najważniejsze. Jeśli tak, to pomyśl, że będziesz jednym z wielu płaczących i to jest naturalne (a na dodatek na pogrzebach ludzie na siebie nawzajem nie patrzą...). Jeżeli nie, to postaraj się nie myśleć o tym, że jakiś anonimowy ktoś może źle widzieć Twoją nieobecność. Jeśli jesteś z tą osobą blisko, to zdążysz się pożegnać, więc w pogrzebie, który ma być symbolicznym pożegnaniem itd. udziału brać koniecznie nie musisz. Nie ma przymusu.
Bardzo mi przykro, że bliska Ci osoba jest w tak ciężkim stanie...
Jeśli chodzi o rady, to zgadzam się z przedmówcami. Musisz koniecznie zmobilizować się i zacząć działać, bo Cię ta fobia wykończy. Uleganie jej do niczego niestety nie prowadzi, będziesz musiał pewnego dnia wziąć byka za rogi Ale spokojnie, da się znaleźć warunki optymalne do tego.
W kwestii pogrzebu - nie bój się. Ja byłam na kilku, choć nie cierpię tego (z powodu smutku i swojej wrażliwości, bo każdy pogrzeb odbija się na mnie wieloma tygodniami koszmarów co noc). Moim zdaniem masz dwa wyjścia. Możesz przyjąć do wiadomości, że mężczyźni na pogrzebach płaczą normalnie i to jest standard. Możesz też zrezygnować i nie pójść. Ja kilka miesięcy temu odmówiłam pójścia na pogrzeb bliskiej osoby. Wszyscy bliscy (czyli ci, na których zdaniu mi zależy) zrozumieli, ponieważ wiedzą, co by się potem ze mną działo. Dlatego zastanów się, czy chcesz pójść, bo to jest najważniejsze. Jeśli tak, to pomyśl, że będziesz jednym z wielu płaczących i to jest naturalne (a na dodatek na pogrzebach ludzie na siebie nawzajem nie patrzą...). Jeżeli nie, to postaraj się nie myśleć o tym, że jakiś anonimowy ktoś może źle widzieć Twoją nieobecność. Jeśli jesteś z tą osobą blisko, to zdążysz się pożegnać, więc w pogrzebie, który ma być symbolicznym pożegnaniem itd. udziału brać koniecznie nie musisz. Nie ma przymusu.