13 Kwi 2014, Nie 21:26, PID: 389338
Wątpię, by ktokolwiek taktowny zadawał takie pytania, bo dla niego obecność jest po prostu oczywista. Normą jest, że na pogrzeb zjeżdża się enta woda po kisielu, której nikt nigdy na oczy nie widział, więc krótsze lub dłuższe nieobecności przy tym nikną. Jeśli jednak pytania by się pojawiły, to milczenie będzie wyglądać naturalniej i inaczej niż na co dzień. Chyba jednak lepiej iść i ryzykować - ostatni pogrzeb, ważny, przez lęki ominąłem. Sama integracja rodzinna mnie przerażała, a dodatkowo sytuacja wymagała, bym w weekend obdzwianiał przełożonych z pracy, więc spasowałem. Wciąż czynię sobie wyrzuty.