02 Sty 2010, Sob 0:01, PID: 191698
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02 Sty 2010, Sob 0:03 przez tears in rain.)
W moim wypadku taki brak właśnie energii do działania jest strasznie dołujący... i na nic mój rozsądek, bo zmobilizowanie się do rzeczy które nawet muszę zrobić, które że tak powiem są "sprawami życia i śmierci" także przychodzi mi z wielkim trudem, a w zasadzie jak już uznam że czegoś mi się robić w tej chwili nie chcę, to tego nie zrobię... choćbym samą czynność planował z tygodniowym wyprzedzeniem, a i przygotowując się do niej poświęcił na to wiele czasu i wysiłku.
Całe moje życie to właściwie takie poddanie się losowi, będzie co będzie. Pofrunę gdzie wiatr mną zawieje...
I właściwie co noc, planuje sobie że od jutra już się zmobilizuje, coś zrobię, i naprawdę mam wtedy ku temu wiele chęci, wiele pomysłów... niestety uczucie to rano mija
Dobrym przykładem niech będzie fakt, że już zdaje się od 2 lat, nie chcę mi się pojechać na uczelnię, i odebrać dokumenty... co w zasadzie blokuje mi wszystko, bo ani to nie będę kontynuował nauki na innej uczelni, ani nie zarejestruje się w urzędzie pracy jako bezrobotny, aby choć darmową opiekę zdrowotną mieć w razie jakiegoś nieprzyjemnego splotu zdarzeń
A czy słyszę że jestem leniem? Tak, i to nawet codziennie, leń, nieudacznik, co jakiś czas teksty abym się wynosił z domu i zamieszkał pod mostem itd. I nawet mimo tego, efekt jest odwrotny, w apatii pogrążam się jeszcze bardziej. A i po cichu liczę że w końcu ktoś spakuje moje rzeczy, i każe się wynosić od razu. Może drastyczne, ale chyba tylko to byłoby w stanie mnie zmusić abym coś ze swoim życiem zrobił, choćby nawet to, abym je w końcu zakończył
Długo, bo długo, ale czasami potrzebuje się rozpisać.
Całe moje życie to właściwie takie poddanie się losowi, będzie co będzie. Pofrunę gdzie wiatr mną zawieje...
I właściwie co noc, planuje sobie że od jutra już się zmobilizuje, coś zrobię, i naprawdę mam wtedy ku temu wiele chęci, wiele pomysłów... niestety uczucie to rano mija
Dobrym przykładem niech będzie fakt, że już zdaje się od 2 lat, nie chcę mi się pojechać na uczelnię, i odebrać dokumenty... co w zasadzie blokuje mi wszystko, bo ani to nie będę kontynuował nauki na innej uczelni, ani nie zarejestruje się w urzędzie pracy jako bezrobotny, aby choć darmową opiekę zdrowotną mieć w razie jakiegoś nieprzyjemnego splotu zdarzeń
A czy słyszę że jestem leniem? Tak, i to nawet codziennie, leń, nieudacznik, co jakiś czas teksty abym się wynosił z domu i zamieszkał pod mostem itd. I nawet mimo tego, efekt jest odwrotny, w apatii pogrążam się jeszcze bardziej. A i po cichu liczę że w końcu ktoś spakuje moje rzeczy, i każe się wynosić od razu. Może drastyczne, ale chyba tylko to byłoby w stanie mnie zmusić abym coś ze swoim życiem zrobił, choćby nawet to, abym je w końcu zakończył
Długo, bo długo, ale czasami potrzebuje się rozpisać.