04 Mar 2008, Wto 0:29, PID: 14298
To jest niezwykle trudna sytuacja, której rozwiązaniem jest najczęściej dorośnięcie osoby prześladującej. Dojrzeje umysłowo i sam stwierdzi, że to co robił było durne. Musisz się pogodzić z tym, że zachowuje się jak kretyn. Znam typy takich ludzi. Wiem, że to trudne, ale trzeba po prostu go ignorować.
Spotkałem się z czymś podobnym, ale prześladowanie nie miało podłoża fobicznego.
Piszesz, że chciałbyś dać mu w mordę, wbrew pozorom to jest rozwiązanie. Przemawia do osób uprawiających kult ciała, a taką zapewne jest też człowiek. Sam mogę to potwierdzić. Gdy miałem 15 lat "zaczynał" się we mnie jeden "kolega" z klasy. Ignorowałem go, do czau kiedy mnie uderzył. Wtedy nie wytrzymałem i mu oddałem. Biliśmy się. Był remis. Wtedy dopiero zrozumiał, że nie jestem fajtłapą i odczepił się ode mnie. Naprawdę. Do tego stopnia się zmienił, że stał się normalnym kolegą. Choć nie pałałem do niego wielką miłością. Po jakimś czasie rozmawialiśmy już normalnie i nawet kilka razy byłem z nim na dworze i graliśmy w koszykówkę.
Taki więc Lukmen i Wilku, mnie jesteście sami, wytrzymaliście już tyle, dacie radę, zmienicie środowisko, znajdziecie się wśród ludzi bardziej dojrzałych, dla których czerwienienie się innych nie jest niczym interesującym. Mówię tak, bo rozumiem Waszą sytuację.
Trzymajcie się!
Spotkałem się z czymś podobnym, ale prześladowanie nie miało podłoża fobicznego.
Piszesz, że chciałbyś dać mu w mordę, wbrew pozorom to jest rozwiązanie. Przemawia do osób uprawiających kult ciała, a taką zapewne jest też człowiek. Sam mogę to potwierdzić. Gdy miałem 15 lat "zaczynał" się we mnie jeden "kolega" z klasy. Ignorowałem go, do czau kiedy mnie uderzył. Wtedy nie wytrzymałem i mu oddałem. Biliśmy się. Był remis. Wtedy dopiero zrozumiał, że nie jestem fajtłapą i odczepił się ode mnie. Naprawdę. Do tego stopnia się zmienił, że stał się normalnym kolegą. Choć nie pałałem do niego wielką miłością. Po jakimś czasie rozmawialiśmy już normalnie i nawet kilka razy byłem z nim na dworze i graliśmy w koszykówkę.
Taki więc Lukmen i Wilku, mnie jesteście sami, wytrzymaliście już tyle, dacie radę, zmienicie środowisko, znajdziecie się wśród ludzi bardziej dojrzałych, dla których czerwienienie się innych nie jest niczym interesującym. Mówię tak, bo rozumiem Waszą sytuację.
Trzymajcie się!