11 Lip 2008, Pią 22:26, PID: 42963
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11 Lip 2008, Pią 23:02 przez aneczka36.)
Wiem, że najważniejsze to być sobą, ale nie chcę się tak całkiem wymądrzać, bo sama nie jestem lepsza, nie potrafię być do końca sobą, to znaczy pokazuję tę część swojej natury, którą uznaję za normalną, nikomu nie mówię o swoich problemach, przejściach dzieciństwa, dlatego jest mi trudniej zachowywać się swobodnie, trudno być gładkim, przejrzystym będąc pochrzanionym, trzeba uważać na słowa, aby nie wyjawić jakiegoś problemu. Na imprezach również się uśmiecham do wszystkich, udaję, że bawią mnie dowcipy, które w rzeczywistości są nudne. Zadaję jakieś pytania nie z ciekawości a dla formalności. Nie lubię towarzystwa, ale czasem trzeba się w nim pokazać dla tzw. kariery, przecież nie będę siedzieć naburmuszona i jęczeć, że mi źle, że mam fobię społeczną, że boli mnie głowa, że mam doła. Jestem ciekawa, jaka by była reakcja ludzi, gdybym mówiła głośno to co myślę, albo jeszcze lepiej - gdyby wszyscy ludzie np. na spotkaniu towarzyskim mówili tylko to co myślą, chyba by się szybko pokłócili i wyszli.
Dawniej udawałam innych, tych, którzy byli dla mnie wzorem, a byli to ludzie rzecz jasna pewni siebie, weseli i wygadani, ale dziwne jest to, że sympatię zjednywałam sobie, gdy nie udawałam, byłam nieśmiałą skromną osobą, więc doszłam do wniosku, że zachowując się naturalnie więcej zyskam i zyskam tych, którzy będą mnie lubić za to, jaka jestem prawdziwa.
Jak pokonuję nieśmiałość?
W pracy staram się jak najczęściej zagadywać osoby, z którymi mam styczność, a przewija się ich tam całe mnóstwo. Ostatnio kilka kobiet widząc mnie podeszło do mnie, aby sobie ze mną pogadać, nawijały godzinę, aż mnie głowa rozbolała i zrobiło mi się niedobrze od tej konwersacji, ale trzymałam się dzielnie i wyszło nie najgorzej, mimo, że konwersacja z obcymi nie należy do przyjemności.
Dawniej udawałam innych, tych, którzy byli dla mnie wzorem, a byli to ludzie rzecz jasna pewni siebie, weseli i wygadani, ale dziwne jest to, że sympatię zjednywałam sobie, gdy nie udawałam, byłam nieśmiałą skromną osobą, więc doszłam do wniosku, że zachowując się naturalnie więcej zyskam i zyskam tych, którzy będą mnie lubić za to, jaka jestem prawdziwa.
Jak pokonuję nieśmiałość?
W pracy staram się jak najczęściej zagadywać osoby, z którymi mam styczność, a przewija się ich tam całe mnóstwo. Ostatnio kilka kobiet widząc mnie podeszło do mnie, aby sobie ze mną pogadać, nawijały godzinę, aż mnie głowa rozbolała i zrobiło mi się niedobrze od tej konwersacji, ale trzymałam się dzielnie i wyszło nie najgorzej, mimo, że konwersacja z obcymi nie należy do przyjemności.