09 Gru 2011, Pią 14:28, PID: 282533
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Gru 2011, Pią 15:03 przez uno88.)
Byłem parę razy ,ale co z tego? Można pójść na disco, można pójść na koncert ,można pójść gdziekolwiek ,ale i tak fobia sprawi ,że NIGDY nie będę się tak dobrze bawił jak każdy normalny człowiek. Powiedziałbym ,że mam z tego 40% frajdy. No i nawet jeśli pójdę to nigdy nie zrobię planu maksimum ,czyli wyrwanie laski z tłumu. Reasumując: ktoś przy jednakowych wysiłku dostaje przejażdżkę porsche ,a dla mnie zostaje zawsze polonez ,albo z buta. Takie coś zabija wszelką motywację bo do czego mam mieć motywację? Stres i lęk zabijają większość przyjemności z wszelkich kontaktów międzyludzkich,a żyć dla samego przymusu musi się w końcu przestać podobać.