03 Lip 2012, Wto 22:59, PID: 306986
Kiedys byłam zajarana imprezami, zwłaszcza tymi anonimowymi gdzie mozna poznac jakiegos nieznajomego, potem przerzuciłam sie na puby, teraz jezeli zdarza mi sie gdzies wyjsc to raczej w ciagu tygodnia, jakos nie przepadam za tłumami, pewnie ma to tez duzo wspólnego z tym, ze przez ostatnie kilka lat byłam barmanką. Nocne zycie znam od podszewki jako klient i jako obsługa, zdecydowanie wole byc klientem.
Na poczatku myslałam, ze bycie barmanka otworzy mnie bardziej na ludzi, niby nie mam problemów z jakas barową gadką, ale po jakims czasie po prostu zaczełam nienawidzic ludzi.
Nadal jednak jak wychodze "na miasto" to mam takie mieszane uczucia, taki strach z podekscytowaniem.
Na poczatku myslałam, ze bycie barmanka otworzy mnie bardziej na ludzi, niby nie mam problemów z jakas barową gadką, ale po jakims czasie po prostu zaczełam nienawidzic ludzi.
Nadal jednak jak wychodze "na miasto" to mam takie mieszane uczucia, taki strach z podekscytowaniem.