08 Cze 2010, Wto 23:20, PID: 209524
Anikk, moja mama ma nerwice lekowa i nerwice zoladka. Zanim poszla do lekarza, potrafila nie jesc prawie tydzien- gdyby nie to, ze musiala gotowac dla nas, pewnie w ogole by nic nie jadla, a tak sila rzeczy musiala troche.
Nigdy nie pytalam o jej leki (w sensie co wywoluje strach, a nie medykament), ale wiem, ze bala sie wychodzic i robic pewne rzeczy- ale majac dwoje dzieci musiala zapomniec o swoim strachu i problemie, odlozyc go na bok. Nie wyleczylo jej to, ale zmusilo do normalnego zycia bez choroby.
Lol, troche mnie rozbawilas. Nie jestem matka, ale mam w otoczeniu wiele matek. Podporzodkowuja one swoje zycia dzieciom- najpierw w wiekszym, potem w mniejszym stopniu. W pracy chca wszystko zrobic jak najszybciej by isc do dziecka, w urzedzie nie chca marnowac czasu tylko przechodza do rzeczy, bo dziecko czeka albo wyje Ci w wozku, bo jest glodne.
Ja zajmujac sie moimi H i Z walczylam w roznych sytuacjach o rozne rzeczy, zeby cos przyspieszyc, zeby ktos mi pomogl, cos szybciej dla mnie zalatwil- normalnie by mi bylo obojetne, ale to nie ja bylam najwazniejsza tylko one.
To jest moja opinia, mowie co mysle, nie mam FS i nie wiem jak sie z tym zyje. Nie uwazam dziecka za lek, ale uwazam, ze nie zaszkodzi a moze pomoc. Niemniej sprawa posiadania dziecka jest zawsze indywidualna niezaleznie od tego czy jest sie zdrowym, czy nie.
Nigdy nie pytalam o jej leki (w sensie co wywoluje strach, a nie medykament), ale wiem, ze bala sie wychodzic i robic pewne rzeczy- ale majac dwoje dzieci musiala zapomniec o swoim strachu i problemie, odlozyc go na bok. Nie wyleczylo jej to, ale zmusilo do normalnego zycia bez choroby.
Lol, troche mnie rozbawilas. Nie jestem matka, ale mam w otoczeniu wiele matek. Podporzodkowuja one swoje zycia dzieciom- najpierw w wiekszym, potem w mniejszym stopniu. W pracy chca wszystko zrobic jak najszybciej by isc do dziecka, w urzedzie nie chca marnowac czasu tylko przechodza do rzeczy, bo dziecko czeka albo wyje Ci w wozku, bo jest glodne.
Ja zajmujac sie moimi H i Z walczylam w roznych sytuacjach o rozne rzeczy, zeby cos przyspieszyc, zeby ktos mi pomogl, cos szybciej dla mnie zalatwil- normalnie by mi bylo obojetne, ale to nie ja bylam najwazniejsza tylko one.
To jest moja opinia, mowie co mysle, nie mam FS i nie wiem jak sie z tym zyje. Nie uwazam dziecka za lek, ale uwazam, ze nie zaszkodzi a moze pomoc. Niemniej sprawa posiadania dziecka jest zawsze indywidualna niezaleznie od tego czy jest sie zdrowym, czy nie.