09 Sty 2010, Sob 5:08, PID: 192738
Gilraen napisał(a):Hm.. jeżeli się do kogoś idzie na osiemnastkę, to chyba jest jakaś niepisana zasada, że trzeba się odwdzięczyć i zaprosić tę osobę, o której się było, na własne urodziny. I tu się pojawia kolejny problem.Dobrze, że ja się nie stosowałem
Byłem na... wow! chyba czterech osiemnastkach jak tak policzę! (tak w porywach to mam 3 znajomych, a ta czwarta to dziewczyna całą klasę zapraszała). A nie zaprosiłem nikogo, bo nie organizowałem.
Ta osiemnastka dziewczyny z klasy to była porażka. Sala wynajęta, alkohol na skrzynki (nie piłem bo nie, nie piję wódki a już na pewno nie piję bez sensu), szybko się zmyłem w ten sposób, że najpierw zadzwoniłem po kogoś żeby po mnie przyjechał, a jak już przyjechał, to powiedziałem, że muszę już iść, na prawdę muszę, przykro mi już na mnie czekają W ogóle nie rozumiem po co takie imprezy i po co zapraszać ludzi, których się nawet nie lubi.
Z kolejnej osiemnastki też się dość szybko zmyłem, z tym ze tutaj już na prawdę musiałem jechać. Ostatnie dwie też nieciekawie wspominam, ale to byli już bliżsi znajomi, organizowali małe imprezy w domu, potem szliśmy do klubu. Nie ma się czym podniecać. Oczywiście nie czułem się najlepiej w takich miejscach.
Chociaż nie, właściwie na mojej osiemnastce były trzy osoby z rodziny i tyle. Był mały tort, a potem zrobiliśmy sobie ognisko. Było bardzo fajnie