06 Sty 2010, Śro 22:58, PID: 192350
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Sty 2010, Śro 23:00 przez LaFayette.)
Mały update dotyczący mojej przygdy z sertraliną.
Biorę asentrę od jakichś 10-11 tyg. Po trzech tygodniach wszedłem na najwyższą możliwą dawkę 200 mg. 3 tygodnie temu po 2 z rzędu nie przespanych nocach ( !! ) zacząłem brać przed snem lerivon 10 mg - pomogło, śpię jako tako. Niestety póki co, specialnie lepiej nie funkcjonuję. Co prawda, na codzień lepiej czuje sie "sam ze sobą" ale w sytuacjach społecznych jest chyba nawet gorzej niż przed rozpoczęciem kuracji.
Drżą mi ręcę, głos się łamie. Wcześniej czegoś takiego nie było a przynajmniej nie w takim stopniu. Fakt, że jak wracam do domu to złość żal i rozgoryczenia odchodzi o wiele łatwiej niż kiedyś ale jak już wspomniałem w sytuacjach społecznych póki co ani drgnęło. Jeszcze jedna niepokojąca sprawa to to, że inaczej zacząłem myśleć o samobójstwie. Bardziej metodycznie, bez emocji. Po prostu jakbym szykował plan- bardzo spokojnie sie z tym czuję, jakbym podejmował decyzję, o złożeniu na tą uczlnię a nie inną, że się posłużę takim porównaniem. Idę jutro do psychiatry i zobaczę co powie. Daje asentrze jeszcze miesiąc tak żeby być na dawce 200 mg przez 10 tyg i jeżeli nie będzie poprawy to znaczy, że koniec moich przygód z tym specyfikiem.
Pierwszy lek, który przyjmę od początku do końca tak jak zalecał lekarz. Przynajmniej nie będę robił sobie wyrzutów, że za wcześnie odstawiłem i nie wyczekałem efektów.
Biorę asentrę od jakichś 10-11 tyg. Po trzech tygodniach wszedłem na najwyższą możliwą dawkę 200 mg. 3 tygodnie temu po 2 z rzędu nie przespanych nocach ( !! ) zacząłem brać przed snem lerivon 10 mg - pomogło, śpię jako tako. Niestety póki co, specialnie lepiej nie funkcjonuję. Co prawda, na codzień lepiej czuje sie "sam ze sobą" ale w sytuacjach społecznych jest chyba nawet gorzej niż przed rozpoczęciem kuracji.
Drżą mi ręcę, głos się łamie. Wcześniej czegoś takiego nie było a przynajmniej nie w takim stopniu. Fakt, że jak wracam do domu to złość żal i rozgoryczenia odchodzi o wiele łatwiej niż kiedyś ale jak już wspomniałem w sytuacjach społecznych póki co ani drgnęło. Jeszcze jedna niepokojąca sprawa to to, że inaczej zacząłem myśleć o samobójstwie. Bardziej metodycznie, bez emocji. Po prostu jakbym szykował plan- bardzo spokojnie sie z tym czuję, jakbym podejmował decyzję, o złożeniu na tą uczlnię a nie inną, że się posłużę takim porównaniem. Idę jutro do psychiatry i zobaczę co powie. Daje asentrze jeszcze miesiąc tak żeby być na dawce 200 mg przez 10 tyg i jeżeli nie będzie poprawy to znaczy, że koniec moich przygód z tym specyfikiem.
Pierwszy lek, który przyjmę od początku do końca tak jak zalecał lekarz. Przynajmniej nie będę robił sobie wyrzutów, że za wcześnie odstawiłem i nie wyczekałem efektów.