23 Gru 2011, Pią 0:19, PID: 284965
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Gru 2011, Pią 0:26 przez Spooky.)
Niestety po paru latach łykania antydepresantów, żaden nie będzie już pigułką szczęścia, tak jak często się to zdarza przy pierwszym trafionym leku. Co najwyżej lek postawi nas do pionu, ale skowronków nie będzie. Niestety trzeba wtedy jakoś ruszyć pozafarmakologicznie... Niektórym ponoć psychoterapia pomogła, ktoś inny znajdzie coś w filozofii, religii itd... Tutaj każdy musi się odnaleść. Może komuś praca pomoże, albo hobby. Niestety siedzenie na dup*e nie wskazane. Jeśli ktoś kiedyś czuł, że jakiś antydepresant wprowadził w stan błogiego szczęścia, to przykro mi, ale tego już nie będzie.... Owszem leki mogą pomóc przy nawrocie, ale to nie będzie to co ten 1 raz. Co ja bym dał, żeby czuć się tak jak po wenlafaksynie, gdy mi zatrybiła 1 raz