06 Kwi 2013, Sob 17:55, PID: 346024
Ja nie potrafię dokładnie wyjaśnić dlaczego to robię. Nienawidzę siebie, czuję, że gdy zrobię sobie krzywdę fizyczną, zranię swoją duszę. Uważam, że nie zasługuję na wiele rzeczy. Często gdy czegoś nie mogę mówię sobie "I dobrze, Werka. Nie zasłużyłaś sobie na dobro". Nienawidzę swojej twarzy i osobowości. Mogłabym wymieniać po kolei czego nienawidzę w swoim życiu. Często robiłam sobie krzywdę gdy wpadałam w panikę po kłótni z ojcem lub gdy widziałam pijaną mamę. Sposób, by się ukarać, że nie udało mi się czegoś zmienić, zrobić. Jak to robię? Każdy chory pomysł jest dobry. Zaczęłam od cięcia się. Nienawidzę tych blizn i zorientowałam się, że gdy zdrapuję skórę blizny są mniej widoczne, bo ręka w tym miejscu jest przyczerwieniona, ale nie rzuca się tak w oczy jak blizna. Zdrapuję skórę do krwi nożyczkami, nożem, kapslem, kawałkiem lustra, właściwie czymkolwiek. Czasem tak boli, że mam ochotę sobie ją urwać. Biorę więc leki przeciwbólowe i cieszę się, że męczę żołądek i wątrobę. Później polewam spirytusem po świeżej ranie i staram się wytrzymać ból. Opiekuję się tą ręką, bo nie chcę, aby wdało się jakieś zakażenie, zrobiłabym problem sobą swoim rodzicom. Kiedyś chodziłam zawsze z gumkami recepturkami na rękach i "strzelałam" nimi w dłoń, zostawały czerwone kreski i goiły się przez parę dni. Bawiłam się też ogniem. Moja ręka za dużo już przeszła. Oprócz tego czasami nie jem, bo mogę się zniszczyć nie dając sobie energii. Nie przejmuję się, gdy zapijam Xetanor alkoholem. Zawsze potem mam agresory, prowokuję ludzi do tego, aby mnie uderzyli, sama niejednemu facetowi z byle powodu potrafiłam dać z liścia. Kiedyś w pubie zamknęłam się w ubikacji i kopałam w drzwi i ścianę, rozbiłam też lustro, bo nie mogłam w nie patrzeć. Zauważyłam też, że często specjalnie próbuję odwrócić od siebie ludzi, bo nie zasługuję na towarzystwo, na czyjąś uwagę. Łatwiej być nielubianym i uważanym za świra wtedy.