08 Gru 2010, Śro 16:18, PID: 231064
Emma napisał(a):Uważam,że wszyscy nosimy maski na twarzy. Wiemy jakiego człowieka oczekuje dana społeczność. Wbijamy się więc w ten archetyp. Nie wiem czy świadomie, chyba nie. Słabości, kompleksy czy zahamowania ukrywamy. Gramy twarzą, by nie można z niej odczytać prawdy lub kłamstwa. Uczymy się przekazu niewerbalnego by ukryć emocje. Należy zaciąć często zęby i grać swoją rolę. Jeżeli możemy zdjąć maskę w domu, mamy mocny kęgosłup moralny to nie pogubimy się w życiu. Mamy wgląd w samego siebie. Spora grupa ludzi buduje sobie pomnik za życia i tkwi w iluzji. Dziwią się jedynie dlaczego będąc tak wspaniałymi nie są doceniani przez otoczenie....Myślę, że trzeba odróżniać maski od panowania nad sobą.
Ja używałem maski jako pancerza. Był to sposób na złe traktowanie. Otaczały mnie w szkole bezmózgie japiszony, a społeczność japiszonów charakteryzuje chęć do ujednolicenia ludzi pod jedną sztampę oraz traktowanie serio wyłącznie dwóch rzeczy: dóbr materialnych i rozrywki. Abym był taki, jak oni, starali się mnie zmusić bojkotem towarzyskim i drwinami. Żeby nie mieć tego problemu, wymyślałem fałszywe cele, żeby śmiali się z rzeczy nieprawdziwych. Rozpowszechniałem np. o sobie różne plotki, czasem zupełnie absurdalne - a oni w to... wierzyli. Albo robiłem rzeczy, które mnie też śmieszyły, żebym mógł śmiać się razem z nimi.