30 Sty 2012, Pon 16:39, PID: 290707
Nie mam galopujących problemów z akceptacją swojego ciała, ale unikam np. sukienek, czy odkrywania się:] Kilka innych rzeczy do listy bym musiała dopisać, niestety.
Nie uważam, że chodzi o kilogram w tę czy w inną stronę, wstyd i niechęć do siebie nie zależą od tego. Znam teorię, że ważne jest zadbanie o ciało, a raczej wrażenie, że się o nie zadbało, wyćwiczyło, omyło/nabalsamowało itd. Jeśli coś się zrobi dla niego (dla siebie), to daje przyjemność oraz poczucie bycia zadbaną, piękną i kochaną. Uwaga, troska i miłość skierowane na siebie.
A najważniejsze przestać mówić o sobie i ciele niefajne rzeczy, czy karać się/je. Odwrócić tę tendencję - mówić o sobie/ciele z miłością i akceptacją. Tutaj pewna pomoc. U mnie nawet działa
http://seksualnosc-kobiet.pl/artykuly_1/...woje_cialo
Nie uważam, że chodzi o kilogram w tę czy w inną stronę, wstyd i niechęć do siebie nie zależą od tego. Znam teorię, że ważne jest zadbanie o ciało, a raczej wrażenie, że się o nie zadbało, wyćwiczyło, omyło/nabalsamowało itd. Jeśli coś się zrobi dla niego (dla siebie), to daje przyjemność oraz poczucie bycia zadbaną, piękną i kochaną. Uwaga, troska i miłość skierowane na siebie.
A najważniejsze przestać mówić o sobie i ciele niefajne rzeczy, czy karać się/je. Odwrócić tę tendencję - mówić o sobie/ciele z miłością i akceptacją. Tutaj pewna pomoc. U mnie nawet działa
http://seksualnosc-kobiet.pl/artykuly_1/...woje_cialo