03 Sty 2015, Sob 16:13, PID: 428092
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Sty 2015, Sob 16:16 przez Maska.)
Moje zachowania na przestrzeni kilku lat skumulowały się w jeden bardzo przegłębiający obraz mojej obecnej psychicznej formy. Jestem zdania, że wystarczy jeden mały czynnik, który sprawi, że przekroczę granicę mojej wytrzymałości psychicznej i wybuchnę robiąc krzywdę sobie lub otoczeniu.
To ostatni moment na to, by sobie pomóc. Zacząłem stawiać sobie diagnozę. Już przed szukaniem pomocy w książkach i internecie wiedziałem ,że:
- posiadam osobowość unikającą
- mam wiele kompleksów
- w towarzystwie nie potrafię być sobą w wyniku stresu ,który jest spowodowany m.in. tym ,że gdy jakaś społeczność zwraca na mnie uwagę (obojętnie czy jest to 15 osób na imprezie , czyli dwóch moich przyjaciół) blokuje się tworząc projekcje w mojej głowie tego jak niekorzystnie wyglądam na tle moich słuchaczy. Nie potrafię się przebić ten tłum. Nie jestem sobą. Mam trudności w przekazaniu swojej opinii na dany temat tym bardziej moich uczuć. Przy budowie zdań nagle zapominam prostego słownictwa. Taka sytuacja rodzi jeszcze jeden kompleks tego ,że niektórzy mogą postrzegać mnie za mało inteligentną osobę, która (z powodu pieprzonej dysmorfofobii , o której nikt z moich bliskich nie wie) czasami nie potrafi skleić 3-4 poprawnych zdań , a tym bardziej prowadzić długiego monologu. Załamuje mi się głos, brzmię jak 16latek , a nie student III roku.
Będąc sam potrafię w myślach być elokwentny , korzystać z bogatego słownictwa. Nie jestem tłukiem. Mam psychiczną fobię , którą muszę w końcu unicestwić.
Co jeszcze można znaleźć w wielkim worze moich kompleksów?
Po pierwsze, wszystko składa się na wygląd mojej twarzy, która ma sporo defektów. Główny problem to oczy i pękające naczynka na twarzy (głównie polikach).
Mam wysoką wadę wzroku. Z jej powodu jestem skazany na okulary z grubymi szkłami, do których jedynie pasują także grube oprawki. Noszenie takich okularów jeszcze bardziej uwidacznia moją nieatrakcyjną mordę. Obecnie korzystam z soczewek kontaktowych , produkowanych na specjalne zamówienie z UK. Jednak wydawanie co 3 miesiące sporych pieniędzy na soczewki nieznacznie poprawiło moją samoocenę....
Rumieńce na twarzy uaktywniają się najbardziej podczas stresujących sytuacji. W moim przypadku wiążą się z wyglądem. Prowadzi to do sytuacji bez wyjścia kiedy myśląc o tym ,że źle wyglądam , poliki eksplodują robiąc się krwiście czerwone...
Teraz już wiem ,że to przyczyna dysmorfofobii ,która u mnie przejawia się : brakiem pewności siebie , podatnością na stress, problemami z nawiązywaniem znajomości , próbą zmiany swojego wyglądu (soczewki , częste wypady do fryzjera, nieskuteczne kremy i zabiegi na pękające naczynka...) ,ciągłe przyglądanie się w lustrach lub odbiciach szyb/ telefonu...
Jestem po rozstaniu z dziewczyną. To punkt zapalny do całego mojego materiału, który jest bliski eksplozji. Ona mnie rzuciła. W większości przez moje problemy ,w ramach których często zachowywałem się jak przysłowiowy facet bez jaj.
Mam nadzieje ,że udało Wam się przebrnąć przez ten tekst i ktoś da mi jakąś odpowiedz. Ciesze się ,że trafiłem na forum. W końcu wykrztusiłem to z siebie chociaż w formie przelania na wirtualny papier. Dla mnie to początkowa forma terapii. Pozdrawiam wszystkich
To ostatni moment na to, by sobie pomóc. Zacząłem stawiać sobie diagnozę. Już przed szukaniem pomocy w książkach i internecie wiedziałem ,że:
- posiadam osobowość unikającą
- mam wiele kompleksów
- w towarzystwie nie potrafię być sobą w wyniku stresu ,który jest spowodowany m.in. tym ,że gdy jakaś społeczność zwraca na mnie uwagę (obojętnie czy jest to 15 osób na imprezie , czyli dwóch moich przyjaciół) blokuje się tworząc projekcje w mojej głowie tego jak niekorzystnie wyglądam na tle moich słuchaczy. Nie potrafię się przebić ten tłum. Nie jestem sobą. Mam trudności w przekazaniu swojej opinii na dany temat tym bardziej moich uczuć. Przy budowie zdań nagle zapominam prostego słownictwa. Taka sytuacja rodzi jeszcze jeden kompleks tego ,że niektórzy mogą postrzegać mnie za mało inteligentną osobę, która (z powodu pieprzonej dysmorfofobii , o której nikt z moich bliskich nie wie) czasami nie potrafi skleić 3-4 poprawnych zdań , a tym bardziej prowadzić długiego monologu. Załamuje mi się głos, brzmię jak 16latek , a nie student III roku.
Będąc sam potrafię w myślach być elokwentny , korzystać z bogatego słownictwa. Nie jestem tłukiem. Mam psychiczną fobię , którą muszę w końcu unicestwić.
Co jeszcze można znaleźć w wielkim worze moich kompleksów?
Po pierwsze, wszystko składa się na wygląd mojej twarzy, która ma sporo defektów. Główny problem to oczy i pękające naczynka na twarzy (głównie polikach).
Mam wysoką wadę wzroku. Z jej powodu jestem skazany na okulary z grubymi szkłami, do których jedynie pasują także grube oprawki. Noszenie takich okularów jeszcze bardziej uwidacznia moją nieatrakcyjną mordę. Obecnie korzystam z soczewek kontaktowych , produkowanych na specjalne zamówienie z UK. Jednak wydawanie co 3 miesiące sporych pieniędzy na soczewki nieznacznie poprawiło moją samoocenę....
Rumieńce na twarzy uaktywniają się najbardziej podczas stresujących sytuacji. W moim przypadku wiążą się z wyglądem. Prowadzi to do sytuacji bez wyjścia kiedy myśląc o tym ,że źle wyglądam , poliki eksplodują robiąc się krwiście czerwone...
Teraz już wiem ,że to przyczyna dysmorfofobii ,która u mnie przejawia się : brakiem pewności siebie , podatnością na stress, problemami z nawiązywaniem znajomości , próbą zmiany swojego wyglądu (soczewki , częste wypady do fryzjera, nieskuteczne kremy i zabiegi na pękające naczynka...) ,ciągłe przyglądanie się w lustrach lub odbiciach szyb/ telefonu...
Jestem po rozstaniu z dziewczyną. To punkt zapalny do całego mojego materiału, który jest bliski eksplozji. Ona mnie rzuciła. W większości przez moje problemy ,w ramach których często zachowywałem się jak przysłowiowy facet bez jaj.
Mam nadzieje ,że udało Wam się przebrnąć przez ten tekst i ktoś da mi jakąś odpowiedz. Ciesze się ,że trafiłem na forum. W końcu wykrztusiłem to z siebie chociaż w formie przelania na wirtualny papier. Dla mnie to początkowa forma terapii. Pozdrawiam wszystkich