27 Cze 2015, Sob 17:09, PID: 450248
Jakie to zabawne nie wiedzieć jak się wygląda - to znaczy, teoretycznie to wręcz śmiesznie brzmi, ale w praktyce już wesoło nie jest.
Jestem strasznie skołowana. Zaczynając gimnazjum miałam problem z pewnymi starszymi dziewczynami, chodzącymi ze mną do szkoły, które lubiły się nade mną znęcać psychicznie i wmówiły mi, że jestem okropnie brzydka. Ktoś wymyślił potem by wołać na mnie Nessie i biedna trzynastolatka tak wzięła to do siebie, że sama zaczęła widzieć w lustrze twarz potwora.
Od tego momentu raz jest lepiej, raz gorzej i przez to sama nie wiem, który obraz mnie jest tym rzeczywistym. Ależ bym chciała, żeby ktoś mi obiektywnie powiedział "Jesteś ładna/brzydka", wszystko jest lepsze od tej niewiedzy. Jednego dnia czuję, że jestem całkiem ładna - bardzo podobna, dojrzalsza wersja mnie z dzieciństwa (bo przecież byłam naprawdę śliczną dziewczynką, aż tak można zbrzydnąć, serio?) a drugiego... mam ochotę wpaść w histerię (co, niestety, czasem mi się zdarza) i stłuc wszystkie lustra jakie są w domu by już więcej siebie nie oglądać. Pytanie, czy naprawdę jestem brzydka, ale chcę uwierzyć w słowa rodziców i kilku innych osób i stąd to jakby... urojenie pięknej twarzy, czy też jestem ładna, lecz mam dysmorfofobię?
Jestem ciekawa czy kiedykolwiek znajdę odpowiedź na to pytanie.
Jestem strasznie skołowana. Zaczynając gimnazjum miałam problem z pewnymi starszymi dziewczynami, chodzącymi ze mną do szkoły, które lubiły się nade mną znęcać psychicznie i wmówiły mi, że jestem okropnie brzydka. Ktoś wymyślił potem by wołać na mnie Nessie i biedna trzynastolatka tak wzięła to do siebie, że sama zaczęła widzieć w lustrze twarz potwora.
Od tego momentu raz jest lepiej, raz gorzej i przez to sama nie wiem, który obraz mnie jest tym rzeczywistym. Ależ bym chciała, żeby ktoś mi obiektywnie powiedział "Jesteś ładna/brzydka", wszystko jest lepsze od tej niewiedzy. Jednego dnia czuję, że jestem całkiem ładna - bardzo podobna, dojrzalsza wersja mnie z dzieciństwa (bo przecież byłam naprawdę śliczną dziewczynką, aż tak można zbrzydnąć, serio?) a drugiego... mam ochotę wpaść w histerię (co, niestety, czasem mi się zdarza) i stłuc wszystkie lustra jakie są w domu by już więcej siebie nie oglądać. Pytanie, czy naprawdę jestem brzydka, ale chcę uwierzyć w słowa rodziców i kilku innych osób i stąd to jakby... urojenie pięknej twarzy, czy też jestem ładna, lecz mam dysmorfofobię?
Jestem ciekawa czy kiedykolwiek znajdę odpowiedź na to pytanie.