10 Gru 2010, Pią 1:14, PID: 231380
Ja swojego życia mógłbym życzyć paru osobom, może to moja mściwość ale gdyby pożyli choćby przez 10 lat w taki sposób, to nabraliby pokory i przestali się dziwić. Ja od dziecka też wierzyłem w życie pozagrobowe.. aż w końcu przestałem... mimo to nie boję się śmierci.
Mówiłem o tych codziennych myślach ale jakoś nikt nie przewidywał następstw. Jutro będę musiał pójść i powiedzieć w prost że mam konkretne plany i dokształcałem się w tym zakresie. tylko nie wiem co będzie potem, skierowanie do psychiatryka, ubezwłasnowolnienie itp?
O tym że mam konkretne plany mówiłem dzisiaj moim rodzicom ale jakoś specjalnie ich to nie obeszło, matka nawet nie odwróciła się od komputera.
Chwilowo jestem w podobnej sytuacji jak Twoja znajoma Bieszczadzki Chłopaku
- pozostawiony sobie.
Nikt z nas nie jest pozbawiony instynktu samozachowawczego, tylko jakaś część z nas ma ten instynkt stłamszony tak że go nie zauważa.
dlatego niektórzy robią dokładnie na odwrót - tną się żyletkami lub próbują się zabić
podobnie z instynktem przetrwania gatunku, on ciągle jest w nas, bo tego nie da się usunąć, tylko wyuczono w nas wypaczone podejście do tego, które zagłusza ten instynkt, dlatego zamiast z kimś być unika się płci przeciwnej. Winowajców się już nie ukarze, można tylko spróbować zmienić podejście. mogę trochę bredzić bo na zegarku jest już po północy, a ja jestem po alkoholu... ale gdyby nie ten stres i frustracja pewnie bym nie pił, a jeżeli nawet to od okazji - w towarzystwie
zamiast pić w samotności z powodu samotności
Mówiłem o tych codziennych myślach ale jakoś nikt nie przewidywał następstw. Jutro będę musiał pójść i powiedzieć w prost że mam konkretne plany i dokształcałem się w tym zakresie. tylko nie wiem co będzie potem, skierowanie do psychiatryka, ubezwłasnowolnienie itp?
O tym że mam konkretne plany mówiłem dzisiaj moim rodzicom ale jakoś specjalnie ich to nie obeszło, matka nawet nie odwróciła się od komputera.
Chwilowo jestem w podobnej sytuacji jak Twoja znajoma Bieszczadzki Chłopaku
- pozostawiony sobie.
Nikt z nas nie jest pozbawiony instynktu samozachowawczego, tylko jakaś część z nas ma ten instynkt stłamszony tak że go nie zauważa.
dlatego niektórzy robią dokładnie na odwrót - tną się żyletkami lub próbują się zabić
podobnie z instynktem przetrwania gatunku, on ciągle jest w nas, bo tego nie da się usunąć, tylko wyuczono w nas wypaczone podejście do tego, które zagłusza ten instynkt, dlatego zamiast z kimś być unika się płci przeciwnej. Winowajców się już nie ukarze, można tylko spróbować zmienić podejście. mogę trochę bredzić bo na zegarku jest już po północy, a ja jestem po alkoholu... ale gdyby nie ten stres i frustracja pewnie bym nie pił, a jeżeli nawet to od okazji - w towarzystwie
zamiast pić w samotności z powodu samotności