12 Kwi 2011, Wto 11:20, PID: 248280
bad-bokeh napisał(a):No tak jak ktoś był szlachetnie urodzony to miał z górki
Ale nie cała szlachta to byli bogacze. Czy w filmie "Potop" Kmicic i jego kumple, a i również Oleńka, mieszkali w pałacu, czy drewnianych chatach?
Cytat:Inna sprawa to klimat. Tam gdzie jest cieplej i jest dużo słońca ludzie są bardziej optymistyczni i częściej się uśmiechają
Tak, zwłaszcza kiedy tańczą na ulicach z kałaszami i granatnikami, paląc przy tym izraelską czy amerykańską flagę :-D
nobody napisał(a):No to jednak mam zajefajnych znajomych.
Tylko takich? Ja mam wrażenie, że jest grupa studentów, którzy świetnie sobie radzą towarzysko, a w ich cieniu inni, którzy sobie nie radzą. Ale ponieważ to ci pierwsi rzucają się w oczy, to jest wrażenie, że "studenci (ogólnie) są śmiali". Ale nawet ci śmiali nie wiem, czy są tak śmiali, żeby zagadywać obce dziewczyny na ulicy - może i tacy się zdarzają, ale nie widuję na ulicach powszechnie takich sytuacji. Już prędzej w klubie, kiedy się ośmielą chemicznie, choć i tam raczej siedzą przy stolikach paczki kumpli, a obce osoby są zapoznawane przez wspólnych znajomych. Sądzę, że nie ma dzisiaj jakiegoś takiego zwyczaju pozwalającego swobodnie poznać obcą osobę bez "pośredników". Swobodnie, to znaczy, żeby to było normalne jak kupienie bułki w sklepie, a nie wymagało jakieś super śmiałości czy szkolenia na kursie podrywania. Same takie kursy dowodzą zresztą jakiegoś deficytu takich umiejętności, bo przecież nikt nie robi kursów kupowania bułki. Ja się zastanawiam, czy flach moby w rodzaju bitew poduszkowych / pomidorowych nie są jedynym sposobem, aby tak swobodnie wejść w bezpośredni kontakt z obcą osobą. Dyskoteki to nie to. Tam trzeba mieć poczucie, że się dobrze tańczy.