12 Kwi 2011, Wto 17:42, PID: 248351
No ale różne są te kroki - łatwiejsze i trudniejsze, a zagadywanie osób na przystanku autobusowym albo wystawie chyba najłatwiejsze nie jest. Może socjofobik boi się wszystkich kontaktów i na trzeźwo do nikogo nie podejdzie, ale jako pisałem wcześniej, zwykłe onieśmielenie zwalczano w historii różnymi sposobami, jak np. zakładanie maski dla uczucia anonimowości albo wchodzenie w role, gdzie masz ustalony dialog i nie musisz się stresować, co powiedzieć (czasem dialog ustalony luźno, raczej schemat rozmowy, ale to też spore ułatwienie). No i gry i zabawy, które "usprawiedliwiają" bliski kontakt z obcą osobą, jak np. dzisiaj bitwy poduszkowe, żeby nie sięgać po przykłady historyczne. Sądzę, że takie pierwsze kroki byłyby łatwiejsze, niż zagadywanie na wystawie, z czym nawet jakiś książkowy doktor miał kłopot.