09 Sie 2014, Sob 11:00, PID: 406700
Ze znajomymi nie wychodzę w ogóle, bo ich nie mam. I tak jest w sumie od kilkunastu lat, nie czuje więc, podobnie jak w poście usera powyżej, potrzeby, by latać po mieście, imprezach etc. Nie jestem tego typu człowiekiem, co stanowi ogromny plus - nie czuję się przez to źle, że tracę chwile, kiedy powinienem się wyszaleć Wystarczy mi od czasu do czasu rowerowa przejażdżka, wyjście do Empiku czy supermarketu, tego typu żałosne z perspektywy wielu osób wypady Dużą zaletą jest tu fakt posiadania rodzeństwa. Na rower z bratem, po sklepach z siostrą, zawsze w jakimś towarzystwie Gdybym był jedynakiem zapewne dużo częściej odczuwałbym samotność. A w obecnej sytuacji są to tylko rzadkie chwile, pojawiające się kilka razy do roku i znikające w przeciągu godziny. Ot, chwilowe kryzysy