23 Sie 2016, Wto 21:22, PID: 570153
Promyk napisał(a):tymczasem ja najczęściej (raz na pół roku) słyszałam jedynie to: "chodźmy do baru, bo muszę się komuś wygadać" albo zawoalowane "hej, spotkamy się?"( zapominali tu dodać: żeby po+ć tylko i wyłącznie o sobie).
Tak to najczęściej wygląda, że też ich gęba nie boli od tego gadania?
Dzisiaj miałam z takim kimś do czynienia i tylko utwierdziło mnie to w przekonaniu ze mam chyba dość. Nie wiem jak to zakończyć, bo osoba ta dzwoni i pisze do mnie codziennie, choć zwykle odmawiam spotkań. Wcześniej myślałam, ze faktycznie jej na mnie zależy ale widzę, ze chodzi tylko o słuchacza, ewentualnie trzymanie rzeczy/telefonu/kluczy, czy cokolwiek tego typu wymyśli, a mam wrażenie ze czasem robi to specjalnie. Zdarza mi sie odmawiać ale i tak jestem zła na siebie bo zbyt rzadko to robię.
Zmęczona tym jestem. Z drugiej strony zawsze uważam, ze mamy to na co się godzimy. Może powinnam faktycznie zamknąć tą znajomość i iść w stronę tych, które potencjalnie mogą mi dać więcej radości?
Szkoda ze fobia blokuje mnie przed działaniem. Zawsze zdaję się na druga stronę, że ktoś za mnie odwali całą robotę z zaprzyjaźnianiem się. Muszę chyba złamać swoje zasady i być w fobiczym rozumieniu bezczelnie nachalna, czyli pewnie zachowywać się jak normalsi, tj:
- podejśc i zagadać
- pomimo odmów nadal zapraszać
- interesować się tą drugą osobą, zadając pytania i się uśmiechając
- a nawet jako pierwsza pisać i dzwonić (to jest dla mnie hardcore, milion razy kasuję niewysłane wiadomości)
Nie wiem czy to jest do przejścia, ale może jeśli będzie w tym trochę wiary i luzu to sie uda? Może mnie nie znienawidzą na wstępie, może nie uznają za namolną wariatkę? Nie wiem co się robi, żeby ktoś zauważył, że go lubię. Naprawdę nie wiem.