30 Sie 2016, Wto 1:55, PID: 572481
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Sie 2016, Wto 1:59 przez Promyk.)
Nie wiem tak do końca, dlaczego mnie tak traktowała, bo tak jak już mówiłam - otrzymywałam sprzeczne komunikaty. Znałyśmy się od przedszkola, świetnie nam się żartowało, miałyśmy identyczne poczucie humoru i uwielbiałyśmy te same filmy, jednak to nie wystarczyło. Mam poczucie, że nie okazałam się wystarczająco dobra... Zawsze mi się wydawało, że jedynie przy mnie "przyjaciółka" jest sobą i zachowuje się naturalnie. Przed innymi, a już w szczególności przed mężczyznami, ona tak jakby grała. Przybierała nawet inny ton głosu. Sama mi wiele razy mówiła, że ona nie znosi poznawać nowych ludzi i że nie umie tego robić. Jednak jej chłopak i kolega z uczelni "wyciągali ją". Chyba nie powinno mnie dziwić, że utrzymywała kontakty z tymi, którzy gwarantowali prestiż i zapewniali nowych znajomych. Ja jej tego nie mogłam zapewnić. Jednak nazywała mnie swoją przyjaciółką i świetnie się dogadywałyśmy, więc nie rozumiem czemu tak źle mnie potraktowała i dlaczego nigdy nie mogła wygospodarować dla mnie czasu. Tego przyjaźnią nazwać nie można. Zupełnie tak, jakby nie lubiła być "sobą' i potrzebowała ciągłych podniet oraz sytuacji, w których mogłaby sobie udowadniać, że jest "fajna".