07 Lut 2012, Wto 1:15, PID: 291389
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Lut 2012, Wto 1:17 przez Sosen.)
Jak tak ja sobie pomyślę o moim dzieciństwie, to właściwie nigdy ze mną nie rozmawiano jak z człowiekiem. Tylko "o mnie". Mieliście w ogóle jakiś emocjonalny kontakt z matką, ojcem? Kiedykolwiek? Jakieś minimalne zrozumienie?
Inna sprawa to moje poczucie winy o to. Wiem, że to przez nie w tym tkwię. Że ja już taki byłem, a tym samym jakbym na to zasługiwał. To dziecko takie jest, dziwne, nieśmiałe, i wina nasza. Chyba większość osób z fobią - Ci, którzy ją mają od urodzenia(edit. no tak, napisałem od urodzenia, z przyzwyczajenia - od momentu, kiedy pamiętają, bo z fobią się człowiek nie rodzi, to tylko wygodne usprawiedliwienie rodziców) - ma takie przeświadczenie.
Inna sprawa to moje poczucie winy o to. Wiem, że to przez nie w tym tkwię. Że ja już taki byłem, a tym samym jakbym na to zasługiwał. To dziecko takie jest, dziwne, nieśmiałe, i wina nasza. Chyba większość osób z fobią - Ci, którzy ją mają od urodzenia(edit. no tak, napisałem od urodzenia, z przyzwyczajenia - od momentu, kiedy pamiętają, bo z fobią się człowiek nie rodzi, to tylko wygodne usprawiedliwienie rodziców) - ma takie przeświadczenie.