19 Lis 2018, Pon 15:59, PID: 772105
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Lis 2018, Nie 11:29 przez BlankAvatar.)
(13 Lis 2018, Wto 7:14)Phobos napisał(a):(13 Lis 2018, Wto 3:29)alette napisał(a):Nie każdy pacjent nadaje się na "terapię" ,nie ważne czy ma fs czy co innego, taka "terapia" mogłaby tylko zaszkodzić, więc znowu coś bajdurzysz.(10 Lis 2018, Sob 9:56)Phobos napisał(a): A już nie przesadzajcie z tymi uzależnieniami.Phobos, jeśli taka osoba była na kilku/kilkunastu terapiach, i nie pomogły zupełnie, no to wtedy pozostają już leki tylko. Tylko wszędzie gdzie czytam o leczeniu fobii społecznej w sieci, terapeuci piszą, że najpierw stosuje się terapię, najlepiej poznawczo - behawioralną, najlepiej w grupie, leki włącza się kiedy pacjent nie jest zainteresowany terapią. Hmm, nie porównywałabym osób z zaburzeniami lękowymi do osób chorych na cukrzycę, czy choroby serca. Osobom chorym na cukrzyce, w pierwszej kolejności nie proponuje się psychoterapii, bo ta choroba nie jest związana z problemami sfery emocjonalnej. Cukrzycy bez leków nie mogą żyć, tak jak nadciśnieniowcy i ludzie z innymi chorobami. Fobicy społeczni nie faszerowani od razu psychotropami, tylko wysłani na psychoterapię, może nie tyko jedną, jeśli mają w sobie motywację, by siebie zmienić, mogą wyzdrowieć. Nie rozumiem tego, co napisałeś, jeśli ktoś chodzi na raz do 10 rożnych lekarzy, to finansowo źle nie stoi, prawda?, oszukuje lekarzy, siebie, i to się nie może dobrze skończyć, bo jak sam napisałeś łykanie końskich dawek benzo, to prosta droga na dno. Organizm się zbuntuje w końcu. I uważaj sobie trochę koleżko, Kasia to nie moja zmyślona koleżanka, chyba zbyt pewnie się tu czujesz, co? Wiem,że od długiego czasu bierze Pregabalinę, ale może źle ją zrozumiałam, od jak dawna dokładnie,zapytam jutro i napiszę.
Wiadomo że Pregabalina czy nawet SSRI uzależniają, o benzo nie wspominając.
A co ma zrobić osoba z lękami jak nic innego nie pomaga? Czytać biblię i się biczować, uprawiać jogę, albo pić śmieszne ziółka?
Czasami wybera się mniejsze zło i tyle, trzeba jakoś dalej żyć...
Są ludzie co muszą brać insulinę czy leki kardiologiczne(są od tych substancji uzależnieni) do końca życia i co mają niby zrobić?
Jak ktoś szama Klonazepam w końskiej dawce i leczy się u 10 psychiatrów żeby związać koniec z końcem to ma Problem ale ile takich osób może być?
P.S.
Założycielka tematu @alette traci dla mnie wiarygodność po opowiastce o wymyślonej koleżance rzekomo uzależnionej od 15 lat od Pregabaliny
Pozdrawiam
Ciekaw jestem co Kasia ci powie ?
Nie wiem, nie jestem żadnym specjalistą, uważam, że bez pójścia na psychoterapię, nie da się wyleczyć fobii społecznej. Czytałam, że są ludzie, którym terapia nie pomoże, sporo jest artykułów w sieci, np ten: http://filmoterapia.pl/kiedy-terapia-nie-dziala/
Faktycznie źle Kasię zrozumiałam, ona bierze Pregabalinę od ok 2 lat, wcześniej brała inne benzodiazepiny. To też jest ciekawe: Pytanie osoby chorej i odpowiedź specjalisty: https://portal.abczdrowie.pl/pytania/czy...i-depresji
Dlaczego warto pójść na psychoterapię? :
Cytat:Że psychoterapia pomaga to już wiemy. A jej wpływ na zdrowie psychiczne jest wysoki (a np. palenia papierosów ma niski wpływ na zdrowie).
Obiektywnie zostało dowiedzione, że jest skuteczniejsza niż brak psychoterapii. Udowodniono też, że psychoterapia jest skuteczniejsza niż placebo (co najmniej dwukrotnie), czego nie można powiedzieć o niektórych modnych lekach na depresję.
Z badań wiemy także, że spośród pacjentów leczonych psychoterapeutycznie z powodu zaburzenia psychicznego, połowa po 21 sesjach osiągnie klinicznie znaczącą zmianę (mówiąc po ludzku – zostanie wyleczona), a po 50 sesjach 3/4 pacjentów uzyska taką zmianę. To bardzo optymistyczny wynik, zakładając, że sesje najczęściej odbywają się w rytmie raz na tydzień. Więc po 5 miesiącach połowa pacjentów przestaje mieć objawy, a po roku – trzy czwarte z nich.
Co więcej: wyniki psychoterapii są dość trwałe, z wyjątkiem terapii uzależnień, gdzie jest więcej nawrotów.
Psychoterapia powoduje, że pacjent „mniej kosztuje” system opieki zdrowotnej, bo zmniejsza się jego konsumpcja opieki medycznej. Więc na poziomie decyzji NFZ opłaca się inwestować w psychoterapię.
Oprócz badań typowo „laboratoryjnych” nad skutecznością psychoterapii, których trafność jest podważana, robi się też badania „naturalistyczne”, jak psychoterapia działa w rzeczywistych gabinetach i z takimi pacjentami, jacy naprawdę szukają pomocy.
Jedne z najbardziej znanych badań tego typu, zwane Raportem Konsumenckim Seligmana pokazały, że w skutek psychoterapii pozytywnej zmiany doznało 80-90% pacjentów, którzy się czuli bardzo źle leczeniem. Co nas nie zaskoczyło – tak jak w innych badaniach - potwierdziło się, że psychoterapeuci z różnym wykształceniem początkowym byli tak samo skuteczni. Ale już doradcy rodzinni i lekarze rodzinni pomagali dużo gorzej i mniej skutecznie.
Dowiedzieliśmy się też, że pacjenci w terapii trwającej dłużej, korzystali więcej.
Co ciekawe dla miłośników psychotropów– skuteczność psychoterapii łączonej z farmakoterapią była taka sama jak bez niej.
I co jest szczególnie ważne dla konsumentów psychoterapii: korzystając z psychoterapii, możesz się spodziewać nie tylko „wyleczenia” tego, z czym przyszedłeś na psychoterapię. Dodatkowo poprawią się twoje więzi i kontakty z innymi ludźmi, lepiej będziesz sobie radził z codziennym stresem, będziesz lepiej pracować, doświadczysz osobistego rozwoju i będziesz miał więcej radości z życia. Zwyczajnie będziesz bardziej szczęśliwy.
Źródło: https://psychoterapia.natemat.pl/10635,n...arde-fakty