03 Mar 2010, Śro 18:32, PID: 197718
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Mar 2010, Śro 19:03 przez Penny.)
Dot. zespołu jelita drażliwego:
U mnie objawiało się w bardzo bolesny sposób i trwało prawie dwa miesiące. Z wagą ciała zjechałem z 79 do 61kg!! (przy 188 cm wzrostu) Wystarczyła nawet krótka (1-2 minuty) bardziej denerwującej/stresującej sytuacji i brzuch rósł w oczach - pojawiały naprawdę bolesne biegunki nawet 4 razy dziennie...
Wtedy pojawiła się myśl przewodnia resztek mojego rozsądku uświadamiając mi, że stracę zdrowie przez swoją nerwicę. Postanowiłem ograniczyć ekspozycję na czynniki stresujące i ze swoją dumą i honorem poszedłem na mały kompromis i otwarłem się na pomoc ludzi, którym mogłem zaufać (wiem, że wielu innych tego szczęścia nie ma). Taki stan zdrowia sprawił, że zaczęło mi być żal samego siebie i wszystko przestało być dla mnie ważne, byleby tylko być zdrowym. Wyjechałem na tydzień sobie odpocząć w góry, zacząłem doceniać i szanować siebie i postanowiłem przejrzeć na oczy, że należy zrobić wszytko, aby otaczające mnie problemy nie działały do tak drastycznego stopnia, jak totalna ruina zdrowia. Myślę, że to był przełom w mojej nerwicy społecznej - w wielu kwestiach ona ustąpiła na dość długi czas.
U mnie objawiało się w bardzo bolesny sposób i trwało prawie dwa miesiące. Z wagą ciała zjechałem z 79 do 61kg!! (przy 188 cm wzrostu) Wystarczyła nawet krótka (1-2 minuty) bardziej denerwującej/stresującej sytuacji i brzuch rósł w oczach - pojawiały naprawdę bolesne biegunki nawet 4 razy dziennie...
Wtedy pojawiła się myśl przewodnia resztek mojego rozsądku uświadamiając mi, że stracę zdrowie przez swoją nerwicę. Postanowiłem ograniczyć ekspozycję na czynniki stresujące i ze swoją dumą i honorem poszedłem na mały kompromis i otwarłem się na pomoc ludzi, którym mogłem zaufać (wiem, że wielu innych tego szczęścia nie ma). Taki stan zdrowia sprawił, że zaczęło mi być żal samego siebie i wszystko przestało być dla mnie ważne, byleby tylko być zdrowym. Wyjechałem na tydzień sobie odpocząć w góry, zacząłem doceniać i szanować siebie i postanowiłem przejrzeć na oczy, że należy zrobić wszytko, aby otaczające mnie problemy nie działały do tak drastycznego stopnia, jak totalna ruina zdrowia. Myślę, że to był przełom w mojej nerwicy społecznej - w wielu kwestiach ona ustąpiła na dość długi czas.