07 Lut 2012, Wto 12:21, PID: 291402
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Lut 2012, Wto 12:26 przez uno88.)
Nadopiekuńczość jest zła. Zabija kreatywność, inicjatywę, motywację poprzez ciągłą kontrolę i klosz. Wypuszczenie 18 latka spod klosza w świat dorosłych to tak jakby wypuścić po kilku latach na wolność lwa ,który urodził się w ogrodzie zoologicznym. Zdechnie z głodu ,albo ktoś go zastrzeli bo rzucał się na ludzi. Wszystko co jest po za równowagą i złotym środkiem jest szkodliwe. A czy wyłącznie sama nadopiekuńczość wystarczy do stworzenia fobika? Ze mnie sama w sobie fobika by nie zrobiła ,a kogoś innego może tak. Każda patologia ma negatywne konsekwencje. Nadopiekuńczość nie bierze się z normalnej miłości tylko z miłości podszytej strachem, lękiem, paranoją. PS: Oczywiście nie zakładam z góry ,że matka pisząca tego rodzaju post MUSI lub MUSIAŁA być nadopiekuńcza. Desperacja też pozwoli na szukanie pomocy w różnych miejscach. Odniosłem się do poruszonego tematu ,a nie do tytułu i pierwszego posta. Nie byłem ,nie widziałem, nie wiem.