12 Sty 2012, Czw 11:45, PID: 288707
Ten wątek muzyczny można odnieść do reszty zainteresowań. Szukanie czegoś więcej, bardziej nietypowego, wymagającego wpłynie na samorozwój i pozwoli zmniejszyć nasz Współczynnik Nudy. Można się wyróżnić na tle innych, choć pod wieloma względami możemy odstawać, zawsze się znajdzie jakaś ciekawostka lub anegdotka do rzucenia. Nie truje się tyle o posiadaniu zainteresowań bez potrzeby. Fajny był przykład tego fizycznego słuchającego klasyki. W dobie powszechnego dostępu do dóbr kultury nadal jednak znajdą się czynniki niepozwalające na zacieranie tych "różnic klasowych" - po sobie chociażby wiem, że sporym problemem jest zwyczajne lenistwo (no dobra, i brak kasy - to już aspekt klasowy ), a nie brak chęci do poznania.
Co do wymiany zdań wyżej - nie no, klasyka jednak wymaga nieco większej wrażliwości niż kolejny pierd Metalliki, ale też nie jest już zamknięta wyłącznie dla wyższych sfer. Cywilizacja poszła do przodu, poza wspomnianymi wiejskimi przyśpiewkami (przy okazji - co znaczy "oj, dana dana"?!) pojawiały się nieco bardziej wymagające rzeczy także w szerszym obiegu, wrażliwość na sztukę się zwiększyła (jeśli ktoś wyjedzie z jakimś skrajnie głupim przykładem "złej, nieprawdziwej [?] muzyki" - moja babcia na przykład neguje sens istnienia wszystkiego poza miotłą i łopatą, więc tak czy siak dowolny słuchacz stoi wyżej pod tym względem). Dziś każdy może sobie wysiedzieć cały dzień przy Pierścieniu Nibelungów i znajdzie w tym radochę wcale nie jakoś drastycznie mniejszą niż zapalony meloman.
Jakiś sport by mi się przydał. Ojciec próbował raz mnie zarazić kajakarstwem (kiedyś był w kadrze młodzików), ale poprzestaliśmy na jednym, weekendowym spływie. W sumie to mi się podobało.
Popraw, jeśli się zapędziłem, ale piszesz w taki sposób, jakbyś nie liczyła w życiu na nic więcej niż odrzuty i odpadki.
Co do wymiany zdań wyżej - nie no, klasyka jednak wymaga nieco większej wrażliwości niż kolejny pierd Metalliki, ale też nie jest już zamknięta wyłącznie dla wyższych sfer. Cywilizacja poszła do przodu, poza wspomnianymi wiejskimi przyśpiewkami (przy okazji - co znaczy "oj, dana dana"?!) pojawiały się nieco bardziej wymagające rzeczy także w szerszym obiegu, wrażliwość na sztukę się zwiększyła (jeśli ktoś wyjedzie z jakimś skrajnie głupim przykładem "złej, nieprawdziwej [?] muzyki" - moja babcia na przykład neguje sens istnienia wszystkiego poza miotłą i łopatą, więc tak czy siak dowolny słuchacz stoi wyżej pod tym względem). Dziś każdy może sobie wysiedzieć cały dzień przy Pierścieniu Nibelungów i znajdzie w tym radochę wcale nie jakoś drastycznie mniejszą niż zapalony meloman.
Jakiś sport by mi się przydał. Ojciec próbował raz mnie zarazić kajakarstwem (kiedyś był w kadrze młodzików), ale poprzestaliśmy na jednym, weekendowym spływie. W sumie to mi się podobało.
Cytat:W byciu "nudnym" nie ma nic złego, większość ludzi taka jest.Teoretycznie twoim zadaniem jest się wyróżnić na tle innych i znaleźć odpowiedniego partnera do prokreacji .
Cytat:kazdy jest jaki jest ani nie lepszy ani nie gorszy[tu była wstawka o analfabetach, mordercach i pedofilach, ale że zestawienie było nieco dziwne, to GO TU NIE MA]
Cytat:Nie wymagajmy od ludzi za dużo, bo to tylko ludzie.To, co napisałaś dalej to nie jest przecież nic niedostępnego dla zwykłych śmiertelników. Skoro poddajesz w wątpliwość sens samorozwoju, to czy chciałabyś być z kimś bez absolutnie żadnych bakcyli? Być z nim ze świadomością, że jest wtedy dokładnie tak samo wyprany, co inni mijani na ulicy? Przesiedzieć z nim życie na kanapie? Co prawda saksofonista-kajakarz dziergający na drutach nie będzie obiektem wyjątkowym w skali planety, ale zawsze będzie na swój sposób specyficzny, przy- i pociągający.
Popraw, jeśli się zapędziłem, ale piszesz w taki sposób, jakbyś nie liczyła w życiu na nic więcej niż odrzuty i odpadki.