06 Cze 2013, Czw 15:52, PID: 353533
Zawsze miałam problem z wycieczkami szkolnymi i nigdy nie chciałam jeździć - chodzi mi o te kilkudniowe wycieczki, bo takie jednodniowe to w porządku, mowa tu o gimnazjum. W porządku dlatego, że miałam fajne koleżanki, jednak na kilka dni nie mogłabym wytrzymać z tym towarzystwem, bo byłabym bardzo skrępowana tym wszystkim: spaniem, potem spędzaniem całego dnia z ludźmi, masakra. W głębi duszy jednak zawsze żałowałam, że nie jadę, ale akurat miałam taką koleżankę, że ja bez niej sie nigdzie nie ruszę, a ona beze mnie też nie [chyba, a przynajmniej tak mi się wydawało].
Teraz w technikum nigdy za żadne skarby świata nie pojechałabym na wycieczkę z moją obecną klasą. Nie wiem nawet czy bym pojechała, gdybym tylko jako jedyna miała nie jechać. Nienawidzę swojej klasy, nie cierpię tych ludzi. Mam w klasie tylko jedną fajną koleżankę, która jednak czasem też mnie denerwuje i oczywiście też się jej wstydzę. Nie wiem co to będzie w drugiej klasie technikum, chyba to samo, albo jeszcze gorzej. ; /
Teraz w technikum nigdy za żadne skarby świata nie pojechałabym na wycieczkę z moją obecną klasą. Nie wiem nawet czy bym pojechała, gdybym tylko jako jedyna miała nie jechać. Nienawidzę swojej klasy, nie cierpię tych ludzi. Mam w klasie tylko jedną fajną koleżankę, która jednak czasem też mnie denerwuje i oczywiście też się jej wstydzę. Nie wiem co to będzie w drugiej klasie technikum, chyba to samo, albo jeszcze gorzej. ; /