31 Mar 2011, Czw 12:15, PID: 246469
Takich sytuacji miałam wiele. Na tyle, że zaczęłam wytłumaczać to na różne sposoby. To może być, że tak jak piszesz ktoś faktycznie jest chamski i niemiły. To może być, że tak się zagadały że takie wtrącenia nie były przez nich słyszane. Może być że nie było to "w ich stylu" i nie na ich fali.
Próbowałam to jakoś odnieść do siebie i chyba jest w róznych sytuacjach po trochę wszystkiego. Doszłam też do wniosku że większość ludzi działa na innej fali niż ja. Też nie z każdym potrafię pogadać o duperelach na dłuższą metę, chyba że kogoś dobrze znam to wtedy to jakby przychodzi łatwiej.
I też miałam to, skoro ich nie lubię, bo i tak ignorują co się mówi, to po co się do nich odzywać. Tyle że później zauważyłam, że to duużo ludzi dookoła, i np. praktycznie wszyscy ci ludzie w pracy.
Z drugiej strony, takie nie-gadanie może powodować że ludzie autentycznie się do nas zniechęcą, bo może oni nie robią tego świadomie, a tu spotkają się ze świadomym nie-gadaniem. Jakoś doświadczenie z ostatniej pracy mi mówi, że chyba warto dla pozorów i świętego spokoju zachować choćby koleżeńską stopę. To nie gra ze mną bo nie lubię robić nic wbrew sobie, ale tu wyważam parę czynników i wychodzi że lepiej mieć spokój w pracy, gdzie spędza się większość swojego czasu. O ile to jest możliwe przy FS, kiedy grają różne cięższe emocje.
Powodzenia i wytrwałości aneczka36
Próbowałam to jakoś odnieść do siebie i chyba jest w róznych sytuacjach po trochę wszystkiego. Doszłam też do wniosku że większość ludzi działa na innej fali niż ja. Też nie z każdym potrafię pogadać o duperelach na dłuższą metę, chyba że kogoś dobrze znam to wtedy to jakby przychodzi łatwiej.
I też miałam to, skoro ich nie lubię, bo i tak ignorują co się mówi, to po co się do nich odzywać. Tyle że później zauważyłam, że to duużo ludzi dookoła, i np. praktycznie wszyscy ci ludzie w pracy.
Z drugiej strony, takie nie-gadanie może powodować że ludzie autentycznie się do nas zniechęcą, bo może oni nie robią tego świadomie, a tu spotkają się ze świadomym nie-gadaniem. Jakoś doświadczenie z ostatniej pracy mi mówi, że chyba warto dla pozorów i świętego spokoju zachować choćby koleżeńską stopę. To nie gra ze mną bo nie lubię robić nic wbrew sobie, ale tu wyważam parę czynników i wychodzi że lepiej mieć spokój w pracy, gdzie spędza się większość swojego czasu. O ile to jest możliwe przy FS, kiedy grają różne cięższe emocje.
Powodzenia i wytrwałości aneczka36