03 Sie 2010, Wto 18:35, PID: 217339
A ja się w niedzielę spotkałam z fobikiem poznanym przez internet, nie wiem, czy uświadamia sobie swój problem, a może tutaj zagląda, mieszkamy na tym samym osiedlu. Spotkanie dwóch fobików to rzeczywiście kaszana, ja mimo lęku dwoiłam się i troiłam, aby rozwinąć konwersację, a on nic, zadałam pytanie; ,,Gdzie pracujesz?", odpowiedział jednym słowem i kropka, przecież mógł przerzucić piłeczkę: ,,A ty gdzie pracujesz?". Wymuszone odpowiedzi i zero pytań z jego strony. Po godzinie zaczął ziewać i patrzeć na zegarek, poczułam się strasznie nudna, na odchodne zapytał, czy się jeszcze spotkamy, odpowiedziałam, że nie chcę się narzucać, niech sam zadecyduje, czy chce się spotkać, do tej pory nie zadzwonił i pewnie nie zadzwoni.
Jestem po nieudanym związku z tzw. normalnym pewnym siebie mężczyzną, zostawiłam go, bo nie mogłam znieść jego niezrozumienia mojej osoby, nie spieszy mi się do drugiego związku, ale myślałam, że znajdę choć kolegę do pogadania, który ma ten sam problem. Jestem zła, że nie chciał ze mną rozmawiać, mimo, że widziałam, jaki był zdenerwowany, mógł się trochę postarać.
Jestem po nieudanym związku z tzw. normalnym pewnym siebie mężczyzną, zostawiłam go, bo nie mogłam znieść jego niezrozumienia mojej osoby, nie spieszy mi się do drugiego związku, ale myślałam, że znajdę choć kolegę do pogadania, który ma ten sam problem. Jestem zła, że nie chciał ze mną rozmawiać, mimo, że widziałam, jaki był zdenerwowany, mógł się trochę postarać.