21 Gru 2011, Śro 17:14, PID: 284681
Sosen napisał(a):Pewnie inaczej byś na to patrzał, gdybyś potrafił żyć. A tak możesz się mamić takimi bredniami o życiu po życiu i nigdy nie dążyć do przeżycia życia, które masz.
Myślę ,że brednie o życiu po życiu zaczęli właśnie ci co umieli żyć. Po prostu spotykał ich na ziemi jakiś autentyczny dramat (nie taki wydumany jak FS) typu śmierć dziecka, śmierć bliskich, kataklizm, kalectwo i z tym coś trzeba było zrobić. Przykładowo: umiesz żyć, jesteś drwalem, upie*doli Ci ręce, popadniesz w biedę, żona zostawi i już nie umiesz. Podobnie jak żołnierz ,któremu urwie nogi. Wiara to próba wytłumaczenia sobie takich historii ,gdy już Cię ona spotka.
Sosen napisał(a):Myślę, że można przeżyć wartościowe i pełne życie, nie zachodząc ani razu do kościoła.
Jak wg. Twojej koncepcji życia dla przeżywania życia wygląda życie wartościowe? Gdybym przyjął Twoją koncepcję to odnoszę wrażenie ,że nie ma kompletnie żadnego wartościowania. Życie przeżyte to życie przeżyte, co za różnica czy będę ćpunem, pijakiem, hedonistą, nieudacznikiem ,czy wprost przeciwnie? Nie ma miejsca na życie wartościowe i życie zmarnowane bo żyje się po to by odczuwać. Ból, przyjemność, satysfakcję itd. Nieważne jak życie wygląda, i tak zawsze będę realizował jego sens, czyli odczuwanie. Jedyna różnica to taka ,że ktoś przeżył więcej satysfakcji ,a mniej upokorzenia itd. jaki sens mają wartości (o ile w ogóle istnieją) w Twojej koncepcji?