26 Cze 2011, Nie 21:06, PID: 259524
Rodzina: aż boję się ich pytać.
Nieznajomi: z pewnością widzą we mnie osobę niedostępną, a co za tym idzie: dumną, zarozumiałą etc. W większości przypadków odpycha ich sam mój brutalny wygląd. „z kijem nie podchodź” Niektórzy odbierają mnie jako osobę nieśmiałą, ale mylą się: nie jestem nieśmiała tylko niemrawa, bez energii do życia. Możliwe, że dochodzą na tej podstawie do wniosku, że jestem tępa.
Znajomi: nie mam takowych
Jedyna osoba, która wytrzymuje ze mną: z pewnością jako osobę dziwną i chamską. Nie wiem co skłoniło go aby powiedzieć: „Najlepsza koleżanka jesteś. Masz swoje odchyły, ale cóż”
Psychiatra: jako kolejnego pacjenta; w tym przypadku z "zaburzeniami schizotypowymi". ale nie jestem do końca przekonana co do jego teorii...
Świadkowie Jehowy: oni chyba widzą we mnie największy potencjał. :] W końcu jestem potencjalną ofiarą ich „nawracania”. Próbują już 2 lata, ale bez skutku, co w ich oczach było podstawą aby wysnuć wniosek, że jestem osobą "niedojrzałą i słabą duchowo". o.O Pewnie przez tego typu filtry rzeczywistości nie wpadli jeszcze na to, aby nazwać mnie hipokrytą, który potrzebuje tylko ich nietoksycznego (co prawda wypranego umysłowo, ale na swój sposób bardzo inteligentnego) towarzystwa. Ale niestety nie na podłożu religijnym... Chociaż trochę tak... dzięki nim czuję się jak w filmie, jak wśród postaci z jakiegoś horroru- tak ciekawie ich ukształtował strażnicowy system wierzeń.
Nieznajomi: z pewnością widzą we mnie osobę niedostępną, a co za tym idzie: dumną, zarozumiałą etc. W większości przypadków odpycha ich sam mój brutalny wygląd. „z kijem nie podchodź” Niektórzy odbierają mnie jako osobę nieśmiałą, ale mylą się: nie jestem nieśmiała tylko niemrawa, bez energii do życia. Możliwe, że dochodzą na tej podstawie do wniosku, że jestem tępa.
Znajomi: nie mam takowych
Jedyna osoba, która wytrzymuje ze mną: z pewnością jako osobę dziwną i chamską. Nie wiem co skłoniło go aby powiedzieć: „Najlepsza koleżanka jesteś. Masz swoje odchyły, ale cóż”
Psychiatra: jako kolejnego pacjenta; w tym przypadku z "zaburzeniami schizotypowymi". ale nie jestem do końca przekonana co do jego teorii...
Świadkowie Jehowy: oni chyba widzą we mnie największy potencjał. :] W końcu jestem potencjalną ofiarą ich „nawracania”. Próbują już 2 lata, ale bez skutku, co w ich oczach było podstawą aby wysnuć wniosek, że jestem osobą "niedojrzałą i słabą duchowo". o.O Pewnie przez tego typu filtry rzeczywistości nie wpadli jeszcze na to, aby nazwać mnie hipokrytą, który potrzebuje tylko ich nietoksycznego (co prawda wypranego umysłowo, ale na swój sposób bardzo inteligentnego) towarzystwa. Ale niestety nie na podłożu religijnym... Chociaż trochę tak... dzięki nim czuję się jak w filmie, jak wśród postaci z jakiegoś horroru- tak ciekawie ich ukształtował strażnicowy system wierzeń.