27 Paź 2014, Pon 9:53, PID: 418016
UnikamSiebie napisał(a):\
Po drugie powinna być ateistką. Nie mam bierzmowania, nie chodzę do kościoła, nie obchodzę świąt, nie wezmę ślubu kościelnego, nie chciałbym chrzcić ewentualnych dzieci. Od biedy byłbym w stanie zaakceptować, fakt, że jest katoliczką (nie wspominam o innych religiach, bo w sumie nie miałem nigdy z nimi kontaktu, więc nie wiem co i jak u nich) gdyby nie próbowała mnie nawracać, nie zmuszała do obchodzenia świąt, ślub kościelny by był "jednostronny", ze chrztem zechciała by poczekać, aż dzieci dorosną i same zadecydują, że tego chcą
a skad wniosek, że i twoje dzieci będą chciały być ateistami? jak będą dzieciakami, to chyba trudniej im będzie wsoród rówiesników z tego chociazby powodu, że beda zwyczajnie wyłaczone z 'róznych; rzeczy, jak chcoiazby komunia czy bierzmowanie. nie chodzi mi o nadawanie wyższego sensu, tylko zwyczajnie o wygodnictwo- łatwiej mimo wszystko będzie im zrezygnować (nigdy nie zrozumiem po co komu manifest wystąpienia z kościoła, y no, jak to było "byt jest niebytu nie ma" ._. ), a jeśli im się zachce takiego ślubu jak z bajki? na kocią łape można sobie spokojnie życ, natomiast potem to nadrabiać jest trudniej, jest bardziej zasochłonne. takie odizolowywanie dziecka nie jest dobre na pewno, można mu tłumaczyc pewne rzeczy, żeby potem własnie kiedy będzie dorosłe, miało wolny wybór.
i nie, nie jestem wierząca. po prostu nie zakładam, że dzieci chciałby takiego życia jak ja, nie wyjmowałabym ich na siłę z grupy..
to ja też się pochwalę :]
powinien posiadać sprawy mózg.. o to chyba najciężej, co.