28 Wrz 2011, Śro 0:05, PID: 273174
moni1823 napisała, że nikt nie jest wyjątkowy. Ogółem rzeczywiście, to fakt ale każdy jest wyjątkowy dla pojedynczych ludzi, dla rodziców, partnera, siostry, brata, babci, może warto to zauważyć i czerpać z tego siłę.
Odczucia fobiczne i mechanizm działania fobii też zresztą nie jest wyjątkowy. Założę się, że każdy z fobią ma myśli samobójcze, podobne myśli, które napędzają lęk, podobne symptomy fizjologiczne, choćby myślał, że on to jest wyjątkowym cierpiętnikiem. Możemy być różnie postrzegani przez otoczenie z różnych przyczyn ale w środku jest to samo.
W Polsce są specjaliści, którzy potrafią pomóc wyjść z fobii społecznej
http://www.pttpb.pl/pl/pttpb-info/licenc...-terapeuci
tylko nie są finansowani przez NFZ. Nawiasem mówiąc, to ciekawe, że jak człowiek ma np. raka, to potrafi uzbierać i wydać na lekarzy każdą sumę a jak ma zaburzenie prowadzące do zniszczenia wewnętrznego i finałowo być może do całkowitej autodestrukcji, to nie ma tak silnej motywacji do walki, do szukania pomocy. Tzn. ja miałam silną motywację, wiedziałam, że albo wyjdę z fobii albo "zamilknę na wieki", bo absolutnie nie wyobrażałam sobie jakiejś długoletniej wegetacji (taki mój charakter, to by było dla mnie poniżające w stopniu nie do zniesienia). Byłam tej wizji bardzo pewna. Na szczęście jest już ok, wyszłam z fs, więc jestem pewna, że można. Mam nadzieję, że wielu z użytkowników forum również się nie podda, uwierzy w swoją siłę i wyjdzie na prostą.
Odczucia fobiczne i mechanizm działania fobii też zresztą nie jest wyjątkowy. Założę się, że każdy z fobią ma myśli samobójcze, podobne myśli, które napędzają lęk, podobne symptomy fizjologiczne, choćby myślał, że on to jest wyjątkowym cierpiętnikiem. Możemy być różnie postrzegani przez otoczenie z różnych przyczyn ale w środku jest to samo.
W Polsce są specjaliści, którzy potrafią pomóc wyjść z fobii społecznej
http://www.pttpb.pl/pl/pttpb-info/licenc...-terapeuci
tylko nie są finansowani przez NFZ. Nawiasem mówiąc, to ciekawe, że jak człowiek ma np. raka, to potrafi uzbierać i wydać na lekarzy każdą sumę a jak ma zaburzenie prowadzące do zniszczenia wewnętrznego i finałowo być może do całkowitej autodestrukcji, to nie ma tak silnej motywacji do walki, do szukania pomocy. Tzn. ja miałam silną motywację, wiedziałam, że albo wyjdę z fobii albo "zamilknę na wieki", bo absolutnie nie wyobrażałam sobie jakiejś długoletniej wegetacji (taki mój charakter, to by było dla mnie poniżające w stopniu nie do zniesienia). Byłam tej wizji bardzo pewna. Na szczęście jest już ok, wyszłam z fs, więc jestem pewna, że można. Mam nadzieję, że wielu z użytkowników forum również się nie podda, uwierzy w swoją siłę i wyjdzie na prostą.