27 Sie 2011, Sob 15:07, PID: 269085
Jesli juz mowa o mnie. Mam syndrom opiekunki ale nie do takiego stopnia by zwiazac cale moje zycie z czlowiekiem ktory leczyc sie nie chce. Oboje jego rodzice sa lekarzami. Matka jest lekarzem ogolnym. On ma umowiona wizyte na poniedzialek z psychiatra ja wtedy tez bede z nim rozmawiac. Podawanie mu lekow obecnie przez jego mamtke ma na celu doprawadzenie go do stanu kiedy bedzie mogl widziec jasniej swoja sytuacje i mogl wogole zgodzic sie na te rozmowe. To jest opinia jego matki. Jak juz powiedzialam znam go od jakiegos roku. Tak wiec o jego przeszlosci oczywiscie wiedzialam ale nikt z jego znajomych, czy rodzicow nie powiedzial mi ze to schizofrenia do ktorj doprwadzil sie sam oprzez branie bardzo duzej ilosci lsd, mdma, dmt, amphetaminy i niestety lista jest dluga. (Swiat ogolnie jest dosc mocno pokrecony i pewne podobienstwo miedzy nim a mna tez jest a mianowicie ze oboje jestesmy znudzeni swiatem w ktorym jedyna religia jest pieniadz). Mysle iz obawiali sie ze nie bede chciala z nim byc. Gdyby ktokowliek wczesniej mnie uswiadomil co do jego sytuacji wszystko mogloby wygladac inaczej. Obecnie zadnych z tych psychodlikow nie bierze. Wiem to na pewno. Ale pewnie wy wszyscy znacie dzialanie tych dragow i nawracajcych flahbackow. Ja czekam na moment kiedy on dojdzie troche bardziej do siebie poniewaz obecnie nic do niego nie dociera. On sie po prostu boi bo to ze jest chory to wie. POwiedzial ze jego rodzice zmusili go do opuszczenia Londynu. Sam sie na to zgodzil. Nie wiem czy wszystkie osoby ktore odpisaly na mojego posta maja cos wspolnego ze schizofrenia, lub maja znajomych ktorzy maja podbny problem. Niestety nie moge sie zarejestrowac na portalu schizofrenia wiec pisze tutaj majac nadzieje ze znajdzie sie jakas osoba kompetnetna. Co do milosci... jak juz wlasnie ktos powiedzial serce nie sluga. Ja mam tylko nadzieje ze wszyscy ci ktorzy go znaja zaczna w koncu pokazywac mu prawde zeby go zlamac. Ostatni nasz dzien w Londynie skonczyl sie wizyta znajomych ktorzy poczestowali go bardzo mocnym skankiem. Tam dostal kompletnego szalu i paranoi. Nawet oni nie wiedzieli co robic wyprosili nas ze swojego mieszkania. Obecnie jedna z tych osob napisala na facebooku co sie stalo i on sam odpisal na posta w sposob zypelnie pozbawiony sensu. Zywie nadzieje ze sie zlamie. Zycie z osoba ze schizofreenia jest mozliwe jesli tylko ta osoba zgodzi sie na leczenie. Bez leczenia moze sie to wszystko skonczyc dosc tragicznie. Do szpitala moze byc tylko zabrany jesli jest niebezpieczny dla ludzi naokolo. Bylam kiedys w takiej sytuacji dziewczyna z ktora mieszkala miala schizofrenie, byla zakochana w moim chlokapu chciala mnie usunac z jego zycia "fizycznie". Powiadomiona zostala policja ale kiedy z nia rozmwaiali ona zachowywala sie calkiem normalnie. On musi sie podjac leczenie nikt mi tego mowic nie musi. Ja tez potrzebuje pomocy. Zeby wiedziec jak z nim rozmawiac.